Pomimo niedawnej serii incydentów i zamachów, z których część miała podłoże islamistyczne, Niemcy nie ulegają panice i histerii. Z sondażu przeprowadzonego na zlecenie "Spiegla" wynika, że większość z nich nie obawia się terroryzmu bardziej niż dawniej.

63 proc. ankietowanych zadeklarowało, że pomimo ostatnich zajść nie odczuwa zwiększonego strachu przed tym, że sami mogliby paść ofiarą ataku terrorystycznego. Natomiast u 36 proc. uczestników ankiety obawy przed zamachem wzrosły.

"Der Spiegel" poinformował o wynikach sondażu w piątek na swojej stronie internetowej.

Brak większego lęku deklaruje większość sympatyków wszystkich partii reprezentowanych w Bundestagu - CDU/CSU, SPD, Lewicy i Zielonych. Jedynie wśród sympatyków prawicowej antyislamskiej Alternatywy dla Niemiec (AfD) większość (57 proc.) odczuwa obecnie większy strach przed zamachami.

Niemieckie społeczeństwo jest głęboko podzielone w kwestii odpowiedzialności za zamachy. 47 proc. ankietowanych dostrzega związek zamachów z polityką migracyjną rządu, 49 proc. nie widzi takiego związku. Szczególnie wysoki odsetek (88 proc.) osób wiążących ostatnie zamachy z polityką kanclerz Angeli Merkel występuje wśród zwolenników AfD.

W minionym tygodniu w Niemczech doszło do szeregu wydarzeń, które zaniepokoiły opinię publiczną. W pociągu pod Wuerzburgiem młody Afgańczyk zaatakował siekierą i nożem pasażerów, raniąc pięć osób. W Ansbach uchodźca z Syrii wysadził się w powietrze raniąc 15 osób. W Monachium szaleniec pochodzenia irańskiego zastrzelił w galerii handlowej dziewięć osób, a sam popełnił samobójstwo.

Merkel zapewniła w czwartek, że Niemcy poradzą sobie z problemem uchodźców. Jej zdaniem Berlin jest zobowiązany do udzielenia schronienia imigrantom uciekającym przed wojną. W zeszłym roku do Niemiec przyjechało ponad milion uchodźców.

Sondaż na zlecenie redakcji "Spiegla" przeprowadził w dniach 26 i 27 lipca instytut TNS Forschung. Uczestniczyły w nim 943 osoby.