Wierzący, ale niepraktykujący, wierzący i praktykujący, silnie wierzący i „katole” – chrześcijaństwo ma wiele twarzy.
Uśmiechnięci młodzi ludzie oprowadzający po mieście swoich rówieśników, którzy przyjechali na Światowe Dni Młodzieży, a wcześniej postanowili zwiedzić Warszawę. Urządzają wycieczki do kościołów, spacerują wspólnie po Starym Mieście i Krakowskim Przedmieściu. Są wykształceni, mieszkają w dużych miastach. Ale przecież równie szeroko uśmiechnięci i równie dobrze wykształceni są też niewierzący, noszący w marszach transparenty z napisem „Ateiści są boscy”. I jest ich wśród młodzieży coraz więcej.
Ze statystyk Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS) czy Instytutu Statystyki Kościoła wynika, że liczba młodych Polaków praktykujących religijnie systematycznie się kurczy. Według danych sprzed czterech lat 71 proc. młodzieży deklarowało się jako osoby wierzące (w tym 6 proc. jako „głęboko wierzące”). W porównaniu z rokiem 1996 oznacza to spadek o 9 pkt proc. Z kolei dane z 2015 r. mówią o 10 proc. zadeklarowanych niewierzących – to dwa razy więcej niż 17 lat wcześniej.
Młodzi wierzący / Dziennik Gazeta Prawna
Najmniej wierzących jest w grupie wiekowej 25–34 lata, więcej w grupie 16–24 lata, a najwięcej deklarujących wiarę w przedziale wiekowym 35–44 lata. Mniejsza jest religijność młodych mieszkańców dużych miast w stosunku do tych mniejszych i wsi. Wyniki pochodzą z II badania spójności społecznej, zrealizowanego przez GUS w połowie 2015 r.
W porównaniu z rokiem 1994 praktycznie nie zmienił się wskaźnik deklaracji uczestnictwa w lekcjach religii w szkole – w 2013 r. wynosił on 89 proc., dwa lata później – dokładnie tyle samo. Przy okazji badań sprzed trzech lat młodzieży postawiono także pytanie o ocenę tych lekcji. Dla 34 proc. są one ciekawe i chodzą na nie z ochotą, dla 38 proc. są jak każde inne lekcje i niczym się nie wyróżniają. Natomiast 28 proc. badanych oceniło je jako nudne.
Statystyki nie oddają pełnego obrazu. A życie religijne młodych jest mocno zróżnicowane. Od młodych ateistów, których siłę pokazał sukces Ruchu Palikota w poprzednich wyborach, przez charakterystycznych dla polskiego życia religijnego wierzących niepraktykujących, aż po silny i aktywny ruch oazowy, czyli Ruch Światło-Życie, przeznaczony nie tylko dla młodzieży, ale tradycyjnie ją przyciągający. Jest też coraz bardziej wyraziste zjawisko „młodych katoli”, którzy swoją wiarę podkreślają i celebrują, często wręcz nawołując do powrotu do zarzuconych zasad, takich jak porządek mszy trydenckiej.
– Pokolenie JPII? Może to będzie niepopularne, co powiem, ale moim zdaniem to było puste marketingowe hasło – ocenia dominikanin o. Benedykt Malewski z Duszpasterstwa Młodzieży „Rejs”. – Puste hasło, bo tak naprawdę nie mówiło o żadnym konkretnym ruchu, kondycji światopoglądowej, tylko próbowało wszystkich wierzących młodych ludzi sprowadzić do takich samych zachowań. A to tak nie wygląda. Co oczywiście nie oznacza, że nie ma wśród młodych silnej wiary albo przynajmniej jej poszukiwania – dodaje ojciec Malewski.
Podkreśla, że jego zdaniem laicyzacja wśród młodych wcale nie jest taka silna. – Sam przez lata pracowałem z młodzieżą, która mocno poszukuje sensu w życiu, zadaje pytania, jest refleksyjna. Oczywiście to jest tylko wycinek wszystkich młodych ludzi, i to wycinek z Warszawy, z tzw. dobrego liceum, ale to ewidentnie świadczy o tym, że młodzi wcale masowo nie uciekają od wiary. I tak naprawdę, by ich w niej utrzymywać, wystarczy robić to, co Kościół robi od zawsze: uświadamiać, że nieskończoną miłość, jakiej poszukują, jakiej poszukuje każdy z nas, może zaoferować tylko Bóg. To naprawdę wystarczy, wcale nie są potrzebne jakieś nadzwyczajne środki, sposoby komunikacji. Wystarczy ta dobra nowina. Młodzież jej potrzebuje i za nią wciąż podąża – ocenia Malewski.
– Ewidentnie jest tak, że to w młodości mamy najsilniejszy imperatyw do poszukiwania. Jednym z elementów tego poszukiwania jest właśnie religijność czy wręcz wrażliwość religijna, i tej młodzieży w Polsce nie brakuje. Bo tą wrażliwością jest przecież często także decyzja o ateizmie – zauważa socjolog prof. Wojciech Świątkiewicz z Uniwersytetu Śląskiego. – Co bardzo ważne, wyróżniając dwa modele religijności: losu i wyboru, czyli kontynuacji zastanych wzorców, odtwarzania tradycji bądź poszukiwania własnej ścieżki, wśród polskiej młodzieży widać coraz wyraźniej ten drugi model. Nawet jeżeli jest to dziedziczone wyznanie, to jednak młodzi Polacy wypracowują własne ścieżki wyrażania wiary i dosyć często dopiero w miarę dojrzewania wracają do religijności – zauważa ekspert.