Antykomunizm stanowi jedną z kluczowych idei PiS, której nie kwestionuje zresztą żadna licząca się partia opozycyjna. Choć pojęcie komunizmu (podobnie jak w PRL) pozostaje nieostre, to parlament przyjął już ustawę, która ma na celu usunięcie komunistycznych pomników, nazw szkół, ulic czy placów. Mamy zapomnieć o datach, które kojarzą się nam z minionym ustrojem, wykreślić z pamięci ówczesną sztukę, politykę i naukę.
Komunizm w świadomości masowej ma funkcjonować jako wcielenie zła, gorszego nawet od faszyzmu. Dlatego od lat nacjonalistyczna prawica pisze historię kraju od nowa. Polska Ludowa ma się stać czarną dziurą, wcieleniem totalitaryzmu, okresem zaborów, obcej narodowi polskiemu sowieckiej okupacji.
Rytualny antykomunizm
W okresie Polski Ludowej mało kto używał pojęcia „komunizm”. Bo system miał do komunizmu dążyć. Mimo to prawica używa uproszczenia, za komunistyczne uznając wszystkie kraje wrogie Zachodowi. Ten zabieg od samego początku był manipulatorski, bo obok siebie stawiano systemy, które miały ze sobą niewiele wspólnego. Zrównywanie reżimów Pol Pota, Mao Zedonga oraz Polski Gierka jako komunistycznych ma mniej więcej taki sam sens, jak stawianie na równi najbiedniejszych krajów afrykańskich, Hiszpanii Franco i Szwecji Olofa Palmego jako państw kapitalistycznych.
Choć PRL dawno upadł, wciąż odgrywa istotną rolę w polityce. Lustracja czy dekomunizacja nadal są żywymi tematami w debatach parlamentarnych oraz mediach. Ocena PRL w dominującym przekazie jest jednoznacznie krytyczna i każdego, kto odważy się powiedzieć pozytywne słowo na temat minionego ustroju, piętnuje się jako zwolennika totalitaryzmu. Obronę dawnych rozwiązań socjalnych uznaje się za przejaw „sowieckiej mentalności”. Poprzez krytykę PRL często uzasadnia się rozwarstwienie społeczne, strukturalne bezrobocie czy utrzymywanie płacy minimalnej na niskim poziomie. Krytyce Polski Ludowej towarzyszy przedstawianie społecznych patologii jako prawidłowości rozwoju gospodarczego. W ten sposób atak na PRL pełni funkcję legitymizowania istniejącego ładu.
Tymczasem tamta Polska miała na swoim koncie wiele sukcesów. Pod względem powszechnego wykształcenia dokonała skoku cywilizacyjnego i osiągnęła wskaźniki powszechności nauczania wyższe niż w niektórych państwach zachodnich. W latach 80. było już tylko 1,5 proc. ludzi nieposiadających żadnego wykształcenia, we Włoszech – 19 proc. W latach 1945–1988 zbudowano prawie 8 mln mieszkań, czyli średnio 170 tys. w ciągu roku (w latach 90. o ponad 1/3 mniej). W Polsce Ludowej były też niskie wskaźniki ubóstwa, bezrobocie nie stanowiło problemu społecznego. Również rozwarstwienie dochodowe utrzymywało się na dosyć niskim poziomie, a podwyżki płac obejmowały prawie wszystkie grupy społeczne. Ponadto z wyjątkiem kryzysowych lat 1980–1981 wzrost płac nie zagrażał stabilności gospodarki.
Czy więc PRL był wcieleniem lewicowych ideałów wolności, równości, emancypacji, postępu? Nie. Nie wolno zapominać o cenzurze, represjach politycznych, braku pluralizmu, zawłaszczaniu wszystkich instytucji przez partię rządzącą, nagonkach antysemickich. Trudno też o jednoznaczną ocenę polityki społecznej i gospodarczej minionego ustroju. Większość ekspertów zgadza się, że Polska Ludowa opierała się na dużej roli państwa, rozbudowanych świadczeniach socjalnych czy powszechności zatrudnienia. Tyle tylko, że różnie te rozwiązania są oceniane.
Jedni dowodzą, że w PRL były niskie wskaźniki ubóstwa i egalitarny podział dochodu narodowego, drudzy – że system był niewydajny, a wydatki socjalne nieprzemyślane. Tymczasem prawda o polityce społecznej PRL jest nieco inna. Wbrew obowiązującej retoryce ówczesny ustrój był bliższy rozwiązaniom chadeckim niż socjalistycznym czy socjaldemokratycznym. Wydatki na politykę społeczną były niższe niż w wielu krajach Europy Zachodniej. Zróżnicowanie płacowe w późnym PRL przewyższało różnice dochodowe w najbardziej egalitarnych państwach kapitalistycznych. Obrazujący stopień rozwarstwienia dochodowego wskaźnik Giniego w latach 80. w Polsce wynosił 26, zaś w Niemczech Zachodnich – 25, w Szwecji – 22, a w Finlandii – 20.
Realny socjalizm opierał się na niskich i selektywnych świadczeniach społecznych, których adresatami byli głównie pracujący mężczyźni. Pod tym względem Polska Ludowa korzystała z rozwiązań pokrewnych tym, które obowiązują w państwach chadeckich, gdzie pozycja społeczna i staż pracy odgrywają centralną rolę w przyznawaniu świadczeń. Podobnie do krajów chadeckich w Polsce dowartościowywano tradycyjnie pojmowaną rodzinę. Tak dla Gierka, jak i dla Jaruzelskiego rodzina stanowiła „podstawową komórkę społeczną” i znaczna część świadczeń była jej przypisana. Inne typy gospodarstw domowych, w tym osoby samotne, miały gorszą sytuację. Stąd długie urlopy macierzyńskie, spora różnica między zatrudnieniem kobiet a mężczyzn, uprzywilejowana pozycja tradycyjnie męskich zawodów, takich jak górnik czy pracownik służb mundurowych, relatywnie niski w porównaniu z krajami zachodnimi zakres opieki żłobkowej i przedszkolnej.
Postkomunistyczny PiS
Paradoksalnie, pomimo antykomunistycznej retoryki, obecny rząd sprytnie wykorzystuje żywe sentymenty do PRL i elementy polityki prowadzonej w latach 60. czy 70. Niestety zwykle są to rozwiązania szkodliwe dla większości społeczeństwa.
W wymiarze politycznym PiS stopniowo wdraża model monowładzy i eliminacji charakterystycznego dla współczesnych demokracji podziału władz, które nawzajem się kontrolują. Stąd zawłaszczenie Trybunału Konstytucyjnego, policji, prokuratury, służby cywilnej, mediów publicznych. PiS nawet nie ukrywa dążenia do przejęcia wszystkich ważnych instytucji życia publicznego – to model autorytarnej władzy, zbliżony do tego funkcjonującego w Polsce Ludowej.
Partia Kaczyńskiego używa też retoryki nacjonalistycznej do legitymizacji rządów. Również w Polsce Ludowej istotną rolę odgrywały homogeniczność etniczna i kulturowa oraz podsycanie fobii antyniemieckich czy antysemickich. Część polityków PiS i zaprzyjaźnionych z nimi mediów stosuje retorykę zbliżoną do Mieczysława Moczara, tyle że Żydów zazwyczaj zastępują uchodźcy. W wypowiedziach polityków PiS i w mediach bliskich władzy coraz częściej używa się też retoryki antyrosyjskiej, antyniemieckiej, niekiedy antyukraińskiej.
PiS wykorzystuje również część elementów polityki społeczno-gospodarczej PRL. Stąd m.in. selektywne podnoszenie płac, ale głównie w tradycyjnie męskich zawodach – na razie podwyżki w największym stopniu objęły mundurówkę. Podobnie jak w minionym ustroju kobiety mają się zajmować dziećmi, i stąd dążenie do wypchnięcia ich z rynku pracy i pozostawienia w domu z dziećmi. Połączenie programu 500+ z obniżeniem wieku emerytalnego dla kobiet, ograniczeniem opieki przedszkolnej i kampanią wspierającą tradycyjny podział ról płciowych to ważne elementy polityki społecznej rządu. Młode kobiety mają opiekować się dziećmi, a potem wcześniej przechodzić na emeryturę, aby zajmować się wnukami. W ten sposób kobiety są ekonomicznie uzależnione od mężów, gdyż niższy staż pracy obniża im pensje, a potem sprawia, że otrzymują bardzo niskie emerytury. Ten patriarchalny model jest uzupełniony walką przeciwko prawom reprodukcyjnym czy niechęcią wobec edukacji seksualnej. Są też dwa inne, nieobecne w PRL-u elementy polityki rządu, czyli daleko idąca klerykalizacja życia publicznego oraz militaryzacja społeczeństwa połączona ze zwiększaniem wydatków na zbrojenia.
Wyklęty PRL
Antykomunizm ekipy rządzącej nie jest jednak zupełnie niekonsekwentny, ponieważ obecna władza odcina się od wielu rozwiązań, które urzeczywistniano w Polsce Ludowej. Niestety, w większości są to najsensowniejsze elementy minionego ustroju, z których część funkcjonuje w rozwiniętych krajach zachodnich.
W Polsce Ludowej nierówności były wyższe niż w niektórych krajach zachodnich, ale o wiele niższe niż dzisiaj. Wiele badań pokazuje, że egalitarne społeczeństwa są szczęśliwsze, więcej w nich zaufania i kooperacji – tymczasem obecnie równość funkcjonuje głównie jako złowroga „urawniłowka”. Politycy PiS często mówią o „zwykłym człowieku”, lecz nie wprowadzają rozwiązań na rzecz zmniejszenia nierówności dochodowych, a wręcz wspierają ludzi majętnych. 10 lat temu PiS obniżył podatki dochodowe dla osób najbogatszych, a teraz rząd podjął decyzję o obniżeniu podatku CIT dla części firm i znacznym obniżeniu podatku od dochodów kapitałowych.
Nie ma też działań na rzecz rozbudowy sieci opiekuńczej dla dzieci. Przy wszystkich ograniczeniach opieka żłobkowa i przedszkolna w PRL była znacznie bardziej rozwinięta niż obecnie, w tym funkcjonowały placówki opiekuńcze przy zakładach pracy. Pomimo chadeckich elementów w polityce społecznej nikt nie kwestionował też praw reprodukcyjnych kobiet i (z wyjątkiem lat stalinowskich) obowiązywała liberalna ustawa aborcyjna. Ponadto Polska Ludowa opierała się na rozdziale Kościoła i państwa – dzisiaj ten fakt jest przywoływany jako dowód na „totalitaryzm” tamtejszego ustroju, choć w rozwiniętych krajach świeckość stanowi oczywisty element demokracji.
W PRL rolą państwa było też stymulowanie życia kulturalnego i aktywności obywatelskiej – stąd wiele finansowanych przez państwo domów kultury, bibliotek i punktów bibliotecznych. Niewątpliwą wadą było podporządkowanie wielu aktywności obywatelskich partii, ale trudno uznać za dobrą zmianę przekazanie hegemonii nad kulturą i inicjatywami lokalnymi Kościołowi.
Wreszcie ważnymi elementami propagandowymi Polski Ludowej były niechęć do militaryzmu, strach przed wojną, nacisk stawiany na pacyfizm i życie w pokoju. Dziś wszystkie te elementy minionego ustroju są dezawuowane i traktowane jako relikt złowrogiego komunizmu. Tymczasem pokój, świeckość, walka z nierównościami społecznymi to z pewnością idee aktualne i godne realizacji.
Paradoksalnie, pomimo antykomunistycznej retoryki, obecny rząd sprytnie wykorzystuje żywe sentymenty do PRL i elementy polityki prowadzonej w latach 60. czy 70. Niestety zwykle są to rozwiązania szkodliwe dla większości społeczeństwa.