Dwadzieścia pięć plansz upamiętniających postacie księży, zakonnic i zakonników zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów w czasie II wojny światowej zawiera wystawa „Niedokończone msze wołyńskie”, otwarta w poniedziałek w Lublinie.

„Dokładnie 73 lata temu w sześciu kościołach na Wołyniu - m.in. w Porycku, Kisielinie - Ukraińska Powstańcza Armia napadła na Polaków, którzy byli na mszy świętej, na tzw. sumie. Zginęli przy ołtarzu księża, msze zostały przerwane, stąd tytuł tej wystawy "Niedokończone msze wołyńskie” – powiedział współautor wystawy historyk z lubelskiego Instytutu Pamięci Narodowej Leon Popek.

Wystawa umieszczona w holu Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie, upamiętnia osoby księży, zakonnic i zakonników z kościołów rzymsko- i greckokatolickiego, zamordowanych przez bandy UPA w czasie II wojny światowej. Większość tych ofiar nie ma do dziś swoich grobów. Na 25 planszach zamieszczono życiorysy, opisy śmierci ofiar, przy niektórych także zdjęcia.

Popek podkreślił, że otwarcie wystawy w 73. rocznicę Krwawej Niedzieli na Wołyniu - kiedy tylko jednego dnia 11 lipca 1943 r. według historyków zginęło od 8 do 10 tys. Polaków - jest też wyrazem pamięci o wszystkich ofiarach zbrodni wołyńskiej, z których większość do dziś nie ma swoich grobów. „Rodziny pomordowanych oczekują po 73 latach, żądają, proszą o zadośćuczynienie w postaci postawienia krzyży na mogiłach. Polakom, którzy zginęli tak okrutną śmiercią się to należy” – podkreślił Popek.

Dyrektor Ośrodka Badań Wschodnioeuropejskich Centrum UCRAINICUM w Katolickim Uniwersytecie Lubelskiem Włodzimierz Osadczy powiedział, że ta wystawa to forma dawania „świadectwa prawdzie” i „wołanie o uczciwość i chrześcijańskie wartości”.

„Temat ludobójstwa to nie jest temat dyskusyjny. Tu nie ma o czym dyskutować, tu trzeba dawać świadectwo prawdzie. Trudno ustalić dokładną liczbę (ofiar zbrodni wołyńskiej - PAP) czy to 200 czy 120 tys., więcej czy mniej, natomiast możemy stwierdzić, że każda z tych postaci to byli realni duszpasterze pracujący na Wołyniu, niosący posługę w bardzo wielobarwnej, wieloreligijnej atmosferze Kresów, którzy zostali w sposób bestialski zgładzeni” – powiedział Osadczy.

Wystawa pt. "Niedokończone Msze Wołyńskie. Martyrologium Duchowieństwa Wołyńskiego ofiar zbrodni nacjonalistów ukraińskich w czasie II wojny światowej" powstała jeszcze w 2010 r. i towarzyszyła wtedy konferencji naukowej w KUL pod tym samym tytułem. Była już prezentowana w kilkudziesięciu miejscowościach w Polsce, a także w Łucku na Ukrainie. W holu lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego można ją oglądać do końca lipca.

Mianem rzezi wołyńskiej określane są masowe zbrodnie popełnione w latach 1943-1944 przez OUN i UPA na ludności polskiej na Wołyniu, w Galicji Wschodniej i terenach południowo-wschodnich województw II RP. Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA wspierane przez miejscową ludność ukraińską zaatakowały około 150 polskich miejscowości. Dla polskich historyków rzeź wołyńska była ludobójczą czystką etniczną, w której zginęło ponad 100 tys. ofiar: mężczyzn, kobiet, starców i dzieci. Są też szacunki mówiące o 120-130 tys. ofiar.

Dla badaczy z Ukrainy zbrodnie były konsekwencją wojny Armii Krajowej z UPA, w której wzięła udział ludność cywilna. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12 tys., a nawet 20 tys. ofiar.