Młodzi lekarze odbywający szkolenie specjalizacyjne domagają się podniesienia wynagrodzeń oraz poprawy jakości kształcenia. Swoje oczekiwania wyrażają w sobotę na demonstracji w Warszawie.

W resorcie zdrowia delegację protestujących przyjął wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas. Następnie protestujący wyruszyli pod budynek kancelarii premiera w Al. Ujazdowskich. Tam na trawniku ustawiono buty symbolizujące rezydentów, którzy nie dotarli na protest, gdyż są na dyżurach w szpitalach.

Na transparentach widnieją m.in. hasła: "Za powołanie nie kupię chleba, dość wolontariatu"; "Twoja krew, mój pot, nasze łzy"; "Odbieram twój poród za 14 zł/h"; "Moje dziecko mnie nie poznaje, bo pracuję 300 godzin miesięcznie" i "Jeszcze nigdy tak wielu nie zarabiało tak niewiele ratując zdrowie tak licznych".

Protest lekarzy-rezydentów przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia, to kolejna próba zwrócenia uwagi na problemy środowiska. Wśród dotychczasowych podejmowanych przez nich działań były m.in. kampania "Adoptuj posła", w ramach której rezydenci spotkali się z ponad 120 parlamentarzystami, przedstawiając im swoje postulaty. Kolejną inicjatywą była akcja "recepta na dobra zmianę" polegająca na wysyłaniu do decydentów pism, których szata graficzna przypominała prawdziwe recepty i zawierała wskazania, jak uzdrowić służbę zdrowia.

Lekarze rezydenci przekonują, że ich wynagrodzenia są zbyt niskie, a warunki szkolenia specjalizacyjnego dalekie od optymalnych. Wynagrodzenie rezydenta to obecnie "70 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku za ubiegły rok". Wysokość zasadniczego wynagrodzenia miesięcznego w pierwszych dwóch latach rezydentury wynosi 3170 zł, po dwóch latach rezydentury - 3458 zł, zaś w dziedzinach określonych jako priorytetowe - odpowiednio - 3602 zł oraz 3890 zł (są to kwoty brutto).

Młodzi lekarze mówią, że rozpoczęcie specjalizacji to zobowiązanie do rzetelnej nauki i ukierunkowania na dobro pacjenta. Jak przekonują, sama pasja i powołanie to za mało i wyliczają: musimy mieć środki na życie, a także pieniądze na naukę - podręczniki czy udział w konferencjach i kursach.

Kształcenie specjalizacyjne realizuje obecnie w Polsce 16,2 tys. rezydentów.