Wzmacnianie pozycji międzynarodowych trybunałów praw człowieka, lepsze egzekwowanie ich wyroków a także edukowanie społeczeństw o prawach przynależnych wszystkim są istotne dla poszanowania ich przestrzegania – mówili we wtorek uczestnicy debaty „prawa człowieka w XXI wieku”.

Podczas spotkania w Warszawie rozmawiano m.in. o tym jak współcześnie rozumieć prawa człowieka i jakie są najważniejsze wyzwania dla ochrony praw i wolności.

Zdaniem prof. Thomasa Buergenthala, prawnika specjalizującego się w prawach człowieka i w prawie międzynarodowym, jest kilka obszarów, które wymagają podjęcia działań. Międzynarodowy system praw człowieka ciągle nie jest, jego zdaniem, wystarczająco ukształtowany, brakuje np. trybunałów zajmujących się tą problematyką.

„Mamy tak naprawdę trzy międzynarodowe, regionalne trybunały a potrzebujemy ich w każdym regionie świata, dla Azji przydałby by się nawet takie subregionalne instytucje” - ocenił. Jak podkreślił, trybunały te nie tylko zajmują się rozpatrywaniem spraw, ale także edukowaniem o prawach człowieka, upowszechnianiem wiedzy na nich temat.

„Kolejna rzeczą której brakuje - i to jest coś o co ja walczę od dawna – to międzynarodowe sądy kryminalne. Jest tylko w Hadze, a to jest daleko zewsząd. Poszczególne kraje nie czują, że są częścią tego systemu” – ocenił.

Według prof. Buergenthala potrzebny jest także trybunał praw człowieka ONZ, mający kompetencje doradcze, które z czasem – za 20 czy 30 lat mogłyby zostać rozszerzone na jurysdykcję. „Mamy cały szereg traktatów i wszelkiego rodzaju organizacji skupionych wokół tych traktatów. Różne jurysdykcje różnie interpretują te same przepisy np. te mówiące o dyskryminacji; nie ma jednego systemu interpretacji owych traktatów, czasami są one wręcz sprzeczne” – wskazał profesor.

Według niego przydałyby się organizowane cyklicznie międzynarodowe konferencje dotyczące praw człowieka, umożliwiające wymianę poglądów. Celowe byłyby też, jak mówił, spotkania poświęcone orzecznictwu trybunałów konstytucyjnych i sądów najwyższych, zarówno na poziomach krajowych jak i międzynarodowych.

Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, który był moderatorem spotkania wskazał, że profesor i jego życiorys doskonale obrazują znaczenie praw człowieka, ich realny wymiar i zasadność walki o fundamentalne wartości.

Urodzony w 1934 r. Buergenthal był jednym z najmłodszych więźniów, którzy przeżyli pobyt w obozie Auschwitz; studiował na uniwersytetach nowojorskim i Harvarda, wykładał m.in. na The George Washington University w Waszyngtonie; był sędzią Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, a także sędzią Międzyamerykańskiego Trybunału Praw Człowieka oraz członkiem Komitetu Praw Człowieka Narodów Zjednoczonych.

Profesor powiedział, że lubi wracać do Polski, choć nie końca jest zachwycony wyczuwalnym obecnie napięciem i niepewnością co do tego, w jakim kierunku obecnie kraj zmierza. „Ale kiedy tu jestem mam poczucie, że straszne rzeczy się nie zdarzą” – stwierdził.

Prof. Ireneusz Kamiński, ekspert prawny m.in. Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, mówił o problemach jakie stoją przed Radą Europy. Należy do niej, jak podkreślił, 47 państw różniących się kulturowo, religijnie i politycznie, a mimo to jest jeden standard ochrony praw człowieka.

„Są kraje słabe w kontekście praw człowieka w Radzie Europy m.in. Rosja, Turcja i Azerbejdżan. Pytanie jest, czy założenia dotyczące budowania Rady Europy nie było zbyt optymistyczne” – wskazał, dodając że „słabszym” nie udaje się równać w górę.

Celowe są więc - jego zdaniem - pytania czy nie należałoby podjąć działań związanych z jakąś formą sankcjonowania tego, co dzieje się w tych państwach. Problem niewykonywania wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka narasta - kraje nie podejmują środków naprawczych, odmawiają wypłaty zasądzonych kwot - mówił. Dlatego też, może warto byłoby zastanowić się np. nad użyciem procedury „Europa przeciwko państwu X”.

Dyrektorka Amnesty International Polska Draginja Nadażdin oceniła, że w dobie kryzysu uchodźczego, największego od czasów drugiej wojny światowej, pojawia się historyczna szansa by zadać o osoby, które nie są w stanie same walczyć o swoje prawa. Jej zdaniem brakuje przywództwa politycznego, który wskazywałby jak radzić sobie z tym wyzwaniem.

„Wydaje się że gdzieś zaprzepaściliśmy wielki dorobek jeśli chodzi o prawa człowieka (…) W większości krajów nastroje są bardziej otwarte jeśli chodzi o uchodźców niż prezentują to politycy. Brakuje wiedzy jak możemy pomoc uchodźcom, jak zmienia się świat. (…) Często wykorzystuje się argument ochrony przed zagrożeniami terrorystycznymi, albo że chce się pomóc, ale daleko od swoich granic” – mówiła.

Jej zdaniem, wobec takich trendów nie można uznawać nawet w Europie, że prawa człowieka są wartością już zdobytą i utrwaloną. (PAP)