W ciągu pierwszych miesięcy 2016 r. do Polski sprowadzono ponad 450 Polaków, ściganych za przestępstwa i ukrywających się praktycznie na całym świecie. Konwoje - jak powiedziała Iwona Kuc z KGP - organizowane było zbiorowo i indywidualnie; najwięcej z Wielkiej Brytanii.

Z najnowszych danych policji wynika, że w 99 konwojach funkcjonariusze sprowadzili do kraju 298 osób poszukiwanych Europejskim Nakazem Aresztowania; kolejnych 160 zostało przekazanych polskiej policji w punktach granicznych. Transport odbywa się głównie drogą lotniczą.

"Osoby te były ścigane za różne przestępstwa - począwszy od kradzieży i włamań, przez bójki, rozboje, ściąganie haraczy, po zabójstwa" - powiedziała PAP Iwona Kuc z zespołu prasowego Komendy Głównej Policji. Jak dodała konwoje organizowane są i indywidualnie i zbiorowo; zależy to m.in. od miejsca, z którego konwojowana jest osoba poszukiwana.

Konwojowaniem polskich przestępców zajmują się policjanci z Wydziału Konwojowego Biura Prewencji i Ruchu Drogowego KGP.

"Nie chodzi tutaj tylko o kraje europejskie. Bywa, że sprowadzamy osobę z odległych zakątków świata np. z Australii, Wenezueli, Nowej Zelandii czy np. Japonii. Zatrzymanie osób w tak odległych miejscach jest możliwe dzięki współpracy międzynarodowej poprzez Interpol. Dużym udogodnieniem jest też czerwona nota Interpolu - dzięki niej na stronach internetowych Interpolu znajdują się informacje o poszukiwanym, które każdy może sprawdzić. Z kolei dzięki Europejskiemu Nakazowi Aresztowania policje innych krajów mogą poprzez swoje bazy sprawdzić, czy dana osoba nie jest poszukiwana za jakieś przestępstwo" - dodała Kuc.

To, jak szybko można przetransportować do Polski poszukiwaną osobę zależy m.in. od tego czy sąd danego kraju wyrazi zgodę na jej ekstradycję i czy ona sama się na to zgodzi. Jeśli się odwoła miejscowy sąd musi to rozpatrzyć.

Kuc przyznała, że najwięcej polskich przestępców transportowanych jest z Wielkiej Brytanii; zazwyczaj w takich przypadkach organizuje się konwoje zbiorcze; policja czarteruje samoloty wojskowe np. CASY.

"W przypadku odległych miejsc organizowane są konwoje indywidualne - zazwyczaj samolotami rejsowymi" - dodała Kuc.

Policjanci niechętnie ujawniają kulisy tego rodzaju akcji. Nieoficjalnie przyznają jednak, że te operacje poprzedzają skrupulatne przygotowania. Tak było m.in. w przypadku Kajetana P., podejrzanego o zabójstwo lektorki języka włoskiego na warszawskiej Woli. Mężczyzna zdołał uciec aż na Maltę. Tam został zatrzymany 17 lutego br. i przetransportowany do Polski wojskową CASĄ.

To, że zdecydowano się właśnie na wojskowy samolot wynikało m.in. z dużego zainteresowania mediów - policjanci nieoficjalnie przyznawali, że w takiej sytuacji ryzyko transportu samolotem rejsowym jest duże.

Podczas tej akcji nieoficjalnie mówiono o kulisach takich operacji. Policja planując konwój indywidualny zwraca się m.in. do przewoźników z zapytaniem czy byłoby to możliwe, na pokładzie danego samolotu. Wybierając lot funkcjonariusze biorą pod uwagę wiele czynników - m.in. ewentualne przesiadki i ich długość.

Obowiązują też określone procedury. Osobę konwojowaną polscy policjanci odbierają najczęściej na lotnisku. Tam sprawdzany i przekazywany jest też m.in. jej bagaż. Samo przewiezienie poszukiwanego samolotem rejsowym nie może być zagrożeniem dla innych pasażerów. Taka osoba wprowadzana jest na pokład oddzielnym rękawem; wraz z policjantami zajmuje określone miejsca. W czasie transportu stosowane są np. kajdanki, specjalne pasy obezwładniające - unieruchamiające zarówno ręce jak i nogi przewożonego. W przypadku Kajetana P., który był agresywny wobec policjantów zastosowano też specjalny kask ochronny.