„500 złotych na dziecko to niesłychanie kosztowna rzecz. To niewątpliwie pomysł polityczny, a nie ekonomiczny. Polityka mówi wyraźnie: powiedzieliśmy, że każdy dostanie, rozszarpią nas, jak ktoś nie dostanie. Pieniądze można wydawać przez np. inwestowanie w edukację. To byłby lepszy sposób zmotywowania do posiadania dzieci” - mówi gość RMF FM, ekonomista prof. Witold Orłowski, członek prezydenckiej Narodowej Rady Rozwoju.

„Zdrowy rozsądek mówi wyraźnie: jeśli 500 zł, to trzeba wspierać ubogich, zamożniejszym nie należy dawać. Naiwne wypowiedzi, że jak ktoś jest zamożny, to niech się nie zgłasza po 500 zł - przepraszam, to są kpiny” - dodaje profesor. Jego zdaniem te same pieniądze można wydać znacznie lepiej ze znacznie lepszym efektem. Ekonomista uważa, że „koniec końców w Polsce nie obędzie się bez podwyżek podatków”. „Być może już w przyszłym roku. Pewnie zacznie się od PIT-u. A kto nie wierzy w coś takiego, to jest naiwny” - mówi prof. Orłowski.

„Proszę nie wierzyć w bajki, że jak państwo więcej wyda, to na pewno wszyscy od tego będziemy bogatsi” - dodaje. Zdaniem ekonomisty „to jest mniej więcej tak, jak wąż zjadający własny ogon – żeby pieniądze wypłacić, to ludzi trzeba opodatkować”. Narodowa Rada Rozwoju była pytana o 500+? „Niestety nie. Póki co Rada nie zajmowała się takimi tematami” - odpowiada gość RMF FM. Dodaje, że nie było również pytań ws. pomocy dla Frankowiczów.

Zdaniem prof. Orłowskiego „projekt prezydencki jest bardzo niebezpieczny dla polskiej gospodarki”. „Jak do tej pory były 2 spotkania Narodowej Rady Rozwoju - organizacyjne i poświęcone polityce klimatycznej. Ekonomista ma duży powód, by czuć niedosyt, bo fundamentalne dla gospodarki decyzje są podejmowane, a Rada nie jest o nie pytana” - uważa gość RMF FM.