Prezydent Andrzej Duda odebrał w czwartek w nocy ślubowanie czterech nowo wybranych dzień wcześniej przez Sejm sędziów Trybunału Konstytucyjnego.

Kasprzak powiedział na czwartkowej konferencji w Sejmie, że po wybraniu nowych członków TK „rodzą się pytania”, ile osób będzie liczył Trybunał i czy jego wyroki będą uznawane. „Ta dyskusja będzie trwać przez wiele miesięcy, przez wiele lat i trudno powiedzieć, jak się skończy” – ocenił poseł PSL.

Według niego „nocna zmiana członków Trybunału Konstytucyjnego” powoduje postępowanie „degradacji funkcji TK”. „Dzisiaj już mało kto będzie wierzył, że TK może być niezawisły” – ocenił.

Kasprzak zaznaczył, że prezydent Andrzej Duda, pomimo deklarowania swojej apolityczności, „nie wsłuchuje się w głosy opozycji i pozostałych partii oprócz PiS-u”.

Zdaniem polityka PSL wybór przez Sejm nowych członków TK był ewenementem, bo w skład Trybunału weszli politycy - poseł (PiS Piotr Pszczółkowski) i senator (b. senator PiS Henryk Cioch). "Do tej pory nie miało to miejsca. Sędzia TK może mieć sympatie polityczne, ale musi się kierować niezależnością" - zaznaczył.

Ślubowanie wobec prezydenta złożyli Henryk Cioch, Lech Morawski, Mariusz Muszyński i Piotr Pszczółkowski, których w głosowaniu wybrała w środę sejmowa większość przy sprzeciwie opozycji: PO, Nowoczesnej i PSL. Kandydatów na sędziów zgłosił PiS. Ślubowanie od piątego nowo wybranego sędziego, Julii Przyłębskiej, prezydent odbierze po upływie kadencji sędziego, którego zastąpi ona w Trybunale.

W czwartek rano Trybunał Konstytucyjny zajął się badaniem ustawy o TK z czerwca br., która była podstawą wyboru przez poprzedni Sejm pięciu nowych sędziów TK. Pierwotnie zaskarżyło ją PiS, kwestionujące ten wybór, ale potem wycofało skargę. Ponowili ją posłowie PO i PSL, a przyłączył się do niej RPO.

Poprzedni Sejm wybrał pięciu sędziów TK 8 października. Trzej sędziowie zostali wybrani w miejsce sędziów, których kadencja wygasała 6 listopada (w trakcie kadencji poprzedniego Sejmu), a dwaj - w miejsce sędziów, których kadencja wygasa 2 i 8 grudnia (w trakcie kadencji obecnego Sejmu).

Według PO chodziło o zapobieżenie sytuacji, w której nowy parlament mógłby nie zdążyć z wyborem nowych sędziów i kadencje straciłyby ciągłość. Przeciw był klub PiS, który wybór nazwał "psuciem państwa". Politycy PiS oceniali również później, że PO, zmierzała do "zawłaszczenia Trybunału" po to, by blokować reformy, które ma wprowadzać rząd PiS.

Z kolei 5 grudnia ma wejść w życie nowelizacja ustawy o TK uchwalona w listopadzie głosami PiS i Kukiz'15 (posłowie PO, Nowoczesnej i PSL opuścili salę). Wprowadza ona zasadę, że kadencja sędziego TK rozpoczyna się w dniu złożenia ślubowania wobec prezydenta RP, co następuje w 30 dni od dnia wyboru. W nowelizacji przyjęto także, że trzy miesiące od wejścia zmian w życie wygaszone będą kadencje Andrzeja Rzeplińskiego i Stanisława Biernata - jako prezesa i wiceprezesa TK.

Tę nowelę zaskarżyły do TK PO, Rzecznik Praw Obywatelskich i Krajowa Rada Sądownictwa. Trybunał ma rozpoznać wnioski 9 grudnia.