"Teraz wszystko w rękach prezydenta Andrzeja Dudy, tylko on ma możliwość nieprzyjęcia tych ślubowań. Ale wygląda na to, że musi je przyjąć, ponieważ taka jest wola prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Ale patrząc na to, co dzisiaj działo się w Sejmie, spodziewam się, że prezydent jeszcze dziś wieczorem albo jutro rano przyjmie ślubowanie od wybranych sędziów" - przyznał Ryszard Petru.

- Sądzę tak dlatego, że wszystkie inne ważne tematy zostały wyrzucone spod obrad, po to, żeby jak najszybciej przeforsować głosowania - kontynuował polityk po środowych głosowaniach nad wyborem pięciu nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego.

Jak dodał, podczas konwentu seniorów sugerował przełożenie tych głosowań na piątek, kiedy TK orzeknie o konstytucyjności czerwcowej ustawy o TK.

"Szczerze mówiąc, mało kto z nas zna tych kandydatów. Na konwencie seniorów zasugerowałem, abyśmy przesunęli te dyskusję na piątek, żebyśmy zapoznali się z twarzami kandydatów. Jednak PiS-owi chodziło o to, żeby to zrobić dzisiaj, i aby powołani przez nich sędziowie zdążyli zostać mianowani przed decyzją czwartkową decyzją Trybunału" - dodał lider Nowoczesnej.

Zaznaczył, że w jego przekonaniu nowi sędziowie "nie spełniają kryterium niezależności", a są raczej "jednoznacznymi nominatami Prawa i Sprawiedliwości, którzy byli po stronie PiS w sprawie smoleńskiej albo pracowali w SKOK-ach".

Zapytany przez dziennikarzy, jak należałoby traktować orzeczenia tak uzupełnionego składu TK, Petru zaznaczył, że należy poczekać na czwartkowy wyrok.

"Jeżeli się okaże, że ci dzisiejsi sędziowie są wybrani wadliwie, a poprzednich trzech (których kadencja upłynęła w listopadzie) było wybranych zgodnie z prawem, to decyzje TK w przyszłości mogą nie być wiążące, a na pewno TK będzie osłabiony. Czwartkowe orzeczenie wprowadzi jeszcze większy galimatias" - ocenił Petru.

Petru zaznaczył też, że przebieg środowej debaty świadczy o tym, w jaki sposób nowa większość sejmowa zamierza komunikować się ze społeczeństwem. Dodał, że "marsz PiS-u może zatrzymać tylko społeczeństwo obywatelskie", ponieważ posłowie opozycji nie uzyskują odpowiedzi na swoje pytania.

"Wszystkie wnioski formalne są odrzucane, nie ma dyskusji, ci co mają zagłosować, zagłosują. Tak to wygląda. Dobrze, gdyby społeczeństwo obywatelskie dało temu odpór poprzez internet i różnego rodzaju działania uliczne, bo inaczej nie można" - dodał.