Francuskie służby szukają już nie jednego, ale dwóch napastników, którzy mogli uciec po zamachach w centrum Paryża. Informacje takie podają francuskie i światowe media, ale na razie nie ma oficjalnego potwierdzenia władz. Mogłoby to oznaczać, że za atakami we francuskiej stolicy stało aż dziewięć osób.

Tożsamość ewentualnego dziewiątego napastnika nie została na razie podana. Do tej pory wiadomo, że jedynym zamachowcem, który przeżył, jest 26-letni Salah Abdeslam, którego szuka teraz policja całej zachodniej Europy. Niepotwierdzone informacje mówiły, że mężczyzna miał być widziany w Strasburgu, w Hiszpanii, ale także w samej Brukseli. Wczoraj belgijska policja przeprowadziła obławę na dzielnicę Molenbeek, ale nie udało się nikogo zatrzymać.

Francuski prezydent Francois Hollande, który przemawiał dzisiaj na jubileuszowej sesji UNESCO, apelował, by nie poddawać się panice. „Nie da się walczyć z terroryzmem, chowając się czy zawieszając gospodarcze, społeczne czy kulturalne życie, odwołując koncerty czy mecze. Nie poddamy się terroryzmowi i nie zawiesimy naszego stylu życia. Nie poddamy się w żaden sposób” - mówił Hollande.

Jak relacjonuje z Paryża specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, francuskie władze zmobilizowały 115 tysięcy policjantów i żołnierzy, by pilnowali porządku na ulicach miast. We Francji obowiązuje stan wyjątkowy, a prezydent chce przedłużenia go do trzech miesięcy.

Premier Francji Manuel Valls poinformował tymczasem, że służby mają odnotowanych w aktach 10,5 tysiąca Francuzów, którzy mogą znajdować się pod wpływem islamskich radykałów. Część z nich to prawdopodobnie osoby, które wyjechały do Syrii i Iraku i przyłączyły się do tzw. Państwa Islamskiego.