Ani premier ani prezydent nie jadą na unijny szczyt na Maltę. Wiceminister spraw zagranicznych Rafał Trzaskowski z PO poinformował, że premier Ewa Kopacz nie może brać udziału w szczycie. Twierdzi, że winę za polską nieobecność na Malcie ponosi prezydent Andrzej Duda.

Premier Ewa Kopacz nie wybiera się na szczyt na Malcie. Taka deklaracja wiceszefa MSZ najprawdopodobniej kończy zamieszanie wokół polskiego udziału w szczycie poświęconym uchodźcom. Rafał Trzaskowski twierdzi, że polskie krzesło będzie puste, bo prezydent Andrzej Duda nie zgodził się na żadną z propozycji Kancelarii Premiera. „Dzisiaj jeszcze minister Cichocki rozmawiał z szefową Kancelarii Prezydenta. Nie było nawet możliwości zmiany terminu posiedzenia Sejmu, bo pytaliśmy, czy nie dałoby się zmienić godziny na ranną, byśmy pojechali na szczyt. To też okazało się niemożliwe” - mówił Trzaskowski.

Wcześniej Andrzej Duda wyznaczył termin pierwszego posiedzenia Sejmu na czwartek, dokładnie w tym samym czasie, kiedy na Malcie będzie trwał unijny szczyt. Właśnie wtedy Ewa Kopacz musi złożyć dymisję. Przedstawiciele Kancelarii Prezydenta mówili jednak, że premier może to także zrobić pisemnie, by móc polecieć na szczyt.
Ostatecznie na Maltę nie wybierają się ani prezydent ani premier, a MSZ poprosi przedstawiciela innego kraju o reprezentowanie Polski.


Jutro na Malcie rozpoczyna się spotkanie liderów krajów Unii z krajami Afryki na temat uchodźców, a w czwartek zaplanowano szczyt Rady Europejskiej, poświęcony migrantom. To właśnie na tym drugim spotkaniu Polską mógłby reprezentować wyłącznie prezydent lub premier.