Krzysztof Liedel zwraca uwagę, że miejsce wybuchu w Ankarze nie było przypadkowe. Ekspert z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas powiedział w Polskim Radiu 24, że dworzec kolejowy, gdzie przebywa jednocześnie dużo ludzi, to typowe miejsce zamachu terrorystycznego.

Poza tym - jak wskazywał Liedel- do eksplozji doszło w momencie, gdy przy stacji miał się rozpocząć pokojowy marsz protestacyjny przeciwko polityce władz wobec kurdyjskich rebeliantów na południowym wschodzie Turcji. Jak mówił ekspert, dodaje to sprawie wątek polityczny, co uprawdopodobnia przyjętą przez tureckie władze wersję, że był to zamach.

Według ostatnich doniesień, w eksplozji zginęło co najmniej 30 osób, a ponad 120 zostało rannych.

Polski konsul w Ankarze Piotr Sławiński powiedział IAR, że na razie nie ma informacji, by wśród poszkodowanych byli Polacy.