Poseł Andrzej Romanek przedstawił zastrzeżenia do pracy partii rządzącej. - ZP absolutnie nie może poprzeć tego sprawozdania, bo to pokazuje, że system, który stworzyliście przez ostatnie 8 lat transferuje pieniądze z Polski za granicę, ogołaca polskich podatników (...) - podkreślał.

Poseł zarzucił ministrowi finansów Mateuszowi Szczurkowi nieudolność, jeśli chodzi o ściągalność podatków. Jak mówił, gdyby ta ściągalność była lepsza, to deficyt budżetu mógłby być nawet o połowę mniejszy.

- Tu niestety okazuje się, że choć aparat (skarbowy) działa, jest ogromny, to jednak gdzieś jest poważny problem. Pytanie, gdzie jest ten problem? - mówił.

Podkreślał też, że polska gospodarka wzrasta, ale dochody do budżetu maleją.

- To jest rzecz niespodziewana, szczególnie przy wzroście podatków i innych obciążeń - mówił.

W ocenie Romanka problemem jest również proces "niemądrych prywatyzacjach", który trwał przez ostatnie 25 lat.

Romanek odniósł się ponadto m.in. do wcześniejszego środowego wystąpienia w Sejmie prezesa NBP Marka Belki, któremu zarzucił, iż dało się przewidzieć, że drukowane przez amerykańską Rezerwę Federalną pieniądze zaleją naszą gospodarkę jako kapitał spekulacyjny.

Szef NBP odniósł się do kryzysu, który rozpoczął się jeszcze w 2007 r. Jak mówił, prezentując, sprawozdanie z działalności banku w 2014 r., aby sobie z nim poradzić największe banki centralne podjęły się bezprecedensowych działań, które są obecnie krytykowane. Polegały one bowiem na drukowaniu pieniądza.

Dodał, że pojawiła się wtedy "naturalna skłonność", aby te pieniądze gdzieś inwestować, aby przynosiły one zyski. "Pojawiło się niebezpieczeństwo gwałtownych przepływów, czyli przypływów i odpływów kapitałów do krajów niedotkniętych bezpośrednio wielkim kryzysem finansowym. Można więc powiedzieć, że ryzykiem obciążono gospodarki tzw. krajów wschodzących" - mówił, dodając, że do takich krajów zaliczana jest m.in. Polska.

- Mogliśmy mieć do czynienia z zasadniczym, istotnym umocnieniem złotego, ze wszystkimi negatywnymi tego konsekwencjami dla gospodarki, a potem mogło nastąpić znów osłabienie. Ta nadpłynność banków, instytucji finansowych także zaowocowała zwiększeniem wahań cen surowców, zarówno żywnościowych jak i energetycznych - wskazał. Dla RPP stworzyło to bardzo trudne, nietypowe warunki prowadzenia polityki pieniężnej - podkreślił.

Sejmowa komisja finansów rekomenduje Sejmowi przyjęcie sprawozdania z realizacji budżetu oraz udzielenie rządowi absolutorium za ten okres.

Także Najwyższa Izba Kontroli oceniła pozytywnie wykonanie ustawy budżetowej za rok 2014, mimo wątpliwości. Szef NIK Krzysztof Kwiatkowski mówił wcześniej w środę w Sejmie, że w 2014 nie poprawiła się skuteczność poboru podatków. "Wyniki kontroli NIK pokazują na przykład, że urzędy kontroli skarbowej oraz urzędy skarbowe nie przeprowadziły skutecznych działań, które zapobiegłyby uchylaniu się od opodatkowania przez podmioty z udziałem kapitału zagranicznego, poprzez transferowanie dochodów poza polski system podatkowy. W polskim systemie podatkowym wciąż nie ma klauzuli generalnej przeciwko unikaniu opodatkowania" - powiedział. Klauzula to rozwiązanie prawne stosowane wobec podatników podejmujących fikcyjne działania gospodarcze i tworzących sztuczne konstrukcje prawne, które mają im przynieść znaczne korzyści podatkowe.

Rząd podjął uchwałę ws. sprawozdania z wykonania budżetu państwa w 2014 r. pod koniec maja. Zgodnie ze sprawozdaniem dochody wyniosły 283,5 mld zł, wydatki - 312,5 mld zł, a deficyt – 29,0 mld zł. Najwięcej budżet dostał z VAT-u, następnie z akcyzy, podatku PIT, i - prawie dwa razy mniej niż z PIT - z CIT.

PKB w 2014 r. zwiększył się o 3,4 proc., wobec 1,7 proc. odnotowanych w 2013 r. Średnioroczny wskaźnik inflacji (CPI) wyniósł 0 proc. i był znacząco niższy od przyjętych założeń w ustawie budżetowej (2,4 proc.). Stopa bezrobocia rejestrowanego pod koniec 2014 r. wyniosła 11,5 proc.

Ustawa budżetowa na 2014 r. zakładała deficyt na kwotę 47,5 mld zł. Ostatecznie wyniósł on 28,9 mld zł, czyli był niższy o 18,5 mld zł od zaplanowanego (tj. o 39 proc.).