Rozpoczęty dziś w Watykanie proces karny byłego arcybiskupa Józefa Wesołowskiego został natychmiast odroczony z powodu jego nieobecności. Oskarżony o pedofilię i posiadanie materiałów z zakresu pornografii dziecięcej były nuncjusz papieski na Dominikanie przebywa na oddziale intensywnej terapii jednego z rzymskich szpitali, gdzie odwieziono go w piątek popołudniu.

W ciągu sześciu minut, bo tyle trwała ta pierwsza rozprawa, odczytano pięciopunktowy akt oskarżenia, z którego wynika, że byłemu arcybiskupowi zarzuca się zasadniczo dwa przestępstwa: pedofilię, której dopuścił się na placówce dyplomatycznej oraz gromadzenie materiałów z zakresu pornografii dziecięcej. Wśród wpuszczonych na salę rozpraw dziennikarzy oraz licznych wysłanników światowych mediów, którzy zjechali na ten proces do Rzymu, panuje rozczarowanie takim obrotem sprawy.

Niektórzy powątpiewają we wznowienie procesu. Na wiadomość, że jego adwokat gotów był odeprzeć wiele zarzutów stawianych Wesołowskiemu, pojawiła się opinia, że w tej sprawie surowsze od karnego okazać się może prawo kościelne, które dysponując tym samym materiałem dowodowym już rok temu wymierzyło mu najwyższą karę, jaką jest wykluczenie ze stanu duchownego.