Największe protesty odbyły się na zachodzie kraju. Konwoje złożone z wielu traktorów ciągnących przyczepy wypełnione słomą lub nawozem ustawiono przed siedzibami prefektów, rzeźniami i magazynami sklepów wielkich sieci handlowych.

Palono stosy opon. Na wielu drogach zorganizowano tak zwane „operacje ślimak”. Polegają one na tym, że blokujące przejazd pojazdy poruszają się w bardzo wolnym tempie. W miejscowości Saint-Lo sześćdziesiąt ciągników zatarasowało główne rondo w mieście. W Rennes 250 traktorów uniemożliwiało dostanie się do prefektury. W wielu miejscach rozwinięto transparenty z napisami zachęcającymi do kupowania tylko francuskich towarów.

Rolnicy twierdzą, że ceny mięsa wołowego, wieprzowiny i zboża, które nie drgnęły od dłuższego czasu, nie pozwalają na pokrycie rosnących kosztów ich produkcji.