Liderzy Prawa i Sprawiedliwości proponują powołanie ponadpartyjnego rządu przejściowego, który zagwarantowałby uczciwe wybory. Motywacja - podobna do tej, jaką wczoraj przedstawili posłowie SLD, proponując skrócenie kadencji Sejmu: kryzys rządu wywołany aferą taśmową, patologia władzy.

W przeciwieństwie do Klubu SLD, który złożył projekt uchwały, Klub PiS nie będzie zgłaszał jednak swojego wniosku na piśmie. Wniosek o wotum nieufności musiałby zawierać nazwisko kandydata na nowego premiera, a według szefa Klubu PiS Mariusza Błaszczaka kandydata powinna zgłosić większość rządowa."To powinien być kandydat taki, który nie będzie dzielił" - powiedział szef Klubu PiS.
Zdaniem Mariusza Błaszczaka, zamieszanie organizacyjne związane z ewentualnym powołaniem rządu przejściowego na kilka miesięcy przed wyborami nie jest żadnym problemem, bo chaos już i tak jest i nie wiadomo, jakie jeszcze taśmy mogą wypłynąć.

Także wiceprezes PiS Beata Szydło uważa, że sytuacja w Polsce jest zbyt emocjonalna i państwo nie funkcjonuje prawidłowo. "Jest konieczność tego, żeby to wreszcie uspokoić" powiedziała Beata Szydło i podkreśliła, że dzisiaj odpowiedzialność za funkcjonowanie państwa do wyborów ponoszą PO i PSL
Szef struktur terenowych PiS Joachim Brudziński przyznał, że wizja podania przez Ewę Kopacz rządu do dymisji nie wydaje mu się realna.
Mariusz Błaszczak powiedział, że PiS nie złoży wniosku o wyrażenie rządowi wotum nieufności, bo lepszym rozwiązaniem jest presja społeczna. Podobne inicjatywy z kandydaturą profesora Piotra Glińskiego na premiera rządu technicznego zostały w przeszłości dwukrotnie odrzucone przez większość rządową.