Wprowadzanie podziału na racjonalnych i nieracjonalnych nigdy nie jest dobrą metodą na kampanię wyborczą. Tak uważa gość Polskiego Radia 24 Zbigniew Lazar. To komentarz eksperta od wizerunku politycznego na nową taktykę wyborczą Bronisława Komorowskiego.

Zbigniew Lazar zauważa, że podobne podziały wcześniej się nie sprawdzały. Przypomina hasło Jarosława Kaczyńskiego o tym, że jego partia stoi tam gdzie wtedy, a "oni" tam gdzie ZOMO. Rok później PiS przegrał wybory parlamentarne.

Dziesięć lat temu Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło jednak podział na solidarnych i liberalnych i to doprowadziło tę partię do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych.

Zbigniew Lazar zauważa też pewną niekonsekwencję w strategii kampanii wyborczej prezydenta. Szczególnie, że jako urzędująca głowa państwa Bronisław Komorowski nie może prowadzić agresywnej kampanii. Tymczasem - mówi ekspert - próbuje się wprowadzić podział na racjonalnych i radykalnych, a w haśle wyborczym nawołuje się do zgody.

Komentując wizytę Andrzeja Dudy w "Bronko-markecie", gdzie produkty były wyższych cenach - bo w euro - Zbigniew Lazar docenił humorystyczny sposób prowadzenia kampanii przez kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Jego zdaniem jest to ciągle niewykorzystywana w Polsce metoda, która zagranicą jest bardzo popularna.

Przypomniał przy okazji kampanię z Wielkiej Brytanii z 1979 roku, kiedy to torysi wygrali wybory, będąc wcześniej cztery kadencje w opozycji. Wtedy pomogło przewrotne hasło wyborcze "Partia Pracy nie pracuje".