Radykałowie są w odwrocie, ale na świętowanie jeszcze za wcześnie - tak o Państwie Islamskim mówi amerykański sekretarz stanu. John Kerry prezentował sytuację na Bliskim Wschodzie podczas trwającego w Davos Światowego Forum Ekonomicznego.

Amerykański polityk powiedział, że radykałowie z Państwa Islamskiego ponoszą coraz większe straty. Przypomniał, że w ostatnim czasie zginęło 6 tysięcy bojowników i wielu dowódców fanatycznych rebeliantów. Kerry zaznaczył jednak, że do ostatecznego zwycięstwa międzynarodowej koalicji w Syrii i w Iraku jest jeszcze daleko.

„Państwo Islamskie jest znacznie lepiej uzbrojone, wytrenowane i finansowane i ma znacznie większą zdolność kontroli zdobytych terenów niż jakakolwiek inna organizacja terrorystyczna w historii. Oni bezpośrednio zagrażają pokojowi nie tylko w Iraku, ale w każdym kraju regionu i zagrozili, że będą niebezpieczni dla całego świata. To jest zagrożenie dla całej struktury, którą budujemy od czasu II wojny światowej i dla porządku prawnego na świecie” - mówił w Davos szef amerykańskiej dyplomacji.

John Kerry podkreślał też, że naloty i walki zbrojne nie wystarczą, by pokonać ekstremistów. Jak mówił, trzeba przede wszystkim zrozumieć, co siedzi w głowach tych, którzy popierają Państwo Islamskie i wyjeżdżają walczyć w Syrii i w Iraku. „Jeśli chcemy pokonać brutalnych ekstremistów, musimy zrozumieć wszystkie czynniki. Nie zmienimy umysłów, jeśli nie wiemy, co w nich siedzi. Musimy też pamiętać, że zrozumienie nie oznacza akceptacji” - podkreślał.

John Kerry zaapelował do obecnych w Davos przywódców o większe zaangażowanie w walkę z islamistami. Jak mówił, problem radykałów należy rozwiązać raz na zawsze. W przeciwnym wypadku, ekstremiści mogą za kilka lat wrócić, choć pod inną nazwą, tak jak po Al-Kaidzie pojawiło się Państwo Islamskie.

W ubiegłym roku fanatyczni bojownicy, którzy nazwali się Państwem Islamskim, rozpoczęli zajmowanie kolejnych terenów w Iraku i Syrii. W podbitych miejscach ustanowili islamski kalifat i wprowadzili nowe, surowe zasady postępowania. Z Iraku i Syrii systematycznie dochodzą informacje o torturach, masowych egzekucjach czy gwałtach, jakich dopuszczają się radykałowie. ONZ twierdzi nawet, że bojownicy krzyżują i kamienują nieposłusznych sobie ludzi.