Był symbolem sierpnia 1980 roku w Szczecinie, ale był też człowiekiem pełnym sprzeczności - tak wspomina Mariana Jurczyka Bogdan Borusewicz. Jurczyk zmarł dziś w wieku 79 lat, był jednym z historycznych przywódców Solidarności. Brał udział w wydarzeniach Grudnia 1970 roku. W 1997 roku został senatorem RP.

Marszałek Senatu podkreśla, że Jurczyk był postacią wielowymiarową. Z jednej strony był werbalnie bardzo radykalny, powtarzał jesienią 1980 roku, rymowankę "a na wiosnę zamiast liści będą wisieć komuniści", ale jednocześnie skończył strajk wcześniej przed podpisaniem porozumienia w Gdańsku - przypomina Borusewicz. Zdaniem Marszałka Senatu to był pierwszy element, który pokazywał, że Jurczyk próbuje iść własną drogą, ale jednocześnie nie było to solidarne.

Bogdan Borusewicz zwraca uwagę na to, że Jurczyk nie potrafił do końca odnaleźć się w wolnej Polsce. "Gdzieś się zagubił, bo gdy był prezydentem Szczecina doprowadził do zastoju inwestycyjnego nie dopuszczając kapitału niemieckiego, ale był symbolem i szkoda, że odszedł" - zakończył Borusewicz.

Marian Jurczyk po wprowadzeniu stanu wojennego znalazł się na liście 7 osób, które po internowaniu zostały aresztowane pod zarzutem działań "na szkodę państwa". Wyszedł na wolność dopiero w 1984 roku na mocy amnestii. Był przeciwnikiem ustaleń Okrągłego Stołu.