Górnicy postanowili, że nie wyjdą z budynku zarządu, dopóki nie przyjedzie do nich przedstawiciel rządu z konkretnymi rozwiązaniami ratującymi spółkę jak i całą branżę górniczą.

Mimo że związkowcy otrzymali zaproszenie na rozmowy 18 listopada do Warszawy, w których udział ma wziąć także premier Ewa Kopacz, nie zamierzają przerwać okupacji - poinformował szef górniczej Solidarności, Jarosław Grzesik. Jak mówił, akcja nie zostanie zawieszona na podstawie samych tylko deklaracji. Górnicy czekają, aż przyjedzie do nich przedstawiciel rządu z pełnomocnictwem od premier Kopacz.

Przed budynkiem zawisły związkowe flagi, a przy wejściu górnicy zapalili znicze - dodał Jarosław Grzesik. Jak tłumaczy, jest to znak żałoby, która powinna się zacząć po wczorajszym oświadczeniu prezesa Mirosława Tarasa o likwidacji kopalni.

Okupacja ma związek z tragiczną sytuacją Kompanii Węglowej, która stanęła przed widmem upadłości. Górnicy obawiają się zamykania kopalń i zwolnień.