Ewa Kopacz nie ma moralnego prawa być premierem. Powinna tłumaczyć się z przekopywania w głąb, kłamania w Sejmie - mówi reporterowi Superstacji Krystyna Pawłowicz. Posłanka PiS zwraca też uwagę, że obietnice zawarte w expose dotyczą lat "kiedy być może już na świecie nie będzie pani Kopacz, albo wyląduje z powrotem w Szydłowcu".

Reporter telewizji Superstacja Adrian Gąbka zapytał posłankę PiS Krystynę Pawłowicz o ocenę expose premier Ewy Kopacz.

- To były obietnice na kolejny rząd. Nie wiem, czy pan zwrócił uwagę, że wszystkie daty, prawie wszystkie, to były po 15 roku, 16, 17, kiedy być może już na świecie nie będzie pani Kopacz, albo wyląduje z powrotem w Szydłowcu. Jak można tak obiecywać? To są gruszki na wierzbie. Nie do zrealizowania - powiedziała posłanka Pawłowicz.

Posłanka PiS przyznała, że słuchała Ewy Kopacz "jednym uchem", bo podczas expose czytała na tablecie komentarze internautów.

- Jednym uchem słuchałam, ale jak zaczęła od ataku na prezesa, takiego naprawdę chamskiego, to mi się odechciało. Takich osób się nie słucha. Uważam, że ona nie ma w ogóle moralnego prawa siedzieć na tej trybunie, tylko powinna się wytłumaczyć z tego przekopywania w głąb, kłamania w Sejmie. Nie ma w ogóle ta pani moralnego prawa być premierem - powiedziała Krystyna Pawłowicz przed kamerą Superstacji.