Albo otwarte bramki, albo gigantyczne korki i zagrożenie dla podróżnych. Minister Infrastruktury i Rozwoju Elżbieta Bieńkowska tłumaczy w rozmowie z IAR przyczyny decyzji dotyczące bramek na autostradzie A1.

Premier Donald Tusk ogłosił przed południem, że w czasie sierpniowych weekendów bramki na A1 będą otwarte, a przejazd bezpłatny. Elżbieta Bieńkowska argumentuje, że decyzja była poprzedzona wieloma analizami, z których jednoznacznie wynikało, że nie ma innej możliwości rozładowania korków w okolicach bramek. Bieńkowska odniosła się też do słów ekspertów, którzy ostrzegali, że otwarcie bramek spowoduje korki na węzłach autostradowych, a także na wlotach do miast. Minister infrastruktury i rozwoju zapowiedziała, że podlegli jej urzędnicy będą w stałym kontakcie z wojewodami oraz policją. Te służby będą odpowiedzialne za rozładowanie ewentualnych zatorów.

Bieńkowska przypomniała, że wcześniejsze analizy przewidywały na autostradzie A1 natężenie ruchu w granicach 30 tysięcy samochodów na dobę. Tymczasem podczas ostatnich weekendów natężenie ruchu było ponad dwa razy wyższe.

Elżbieta Bieńkowska przyznała, że istniejący system opłat na autostradach jest przestarzały. Przypomniała też, że już w kwietniu podjęła decyzję o poszukiwaniu nowych rozwiązań. W tej chwili są brane pod uwagę dwie opcje - winiety oraz elektroniczny system poboru opłat. Szczegóły są cały czas dopracowywane. Chodzi o opracowanie rozwiązań dla podróżujących okazjonalnie a także dla zagranicznych turystów.

Minister infrastruktury i rozwoju zapowiedziała, że system powinien być wdrożony u progu przyszłych wakacji.