Tygodnik "Wprost" od kilku tygodni informuje o istnieniu taśmy z nagraniem rozmowy wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej i szefa CBA Pawła Wojtunika. Na poniedziałkowej okładce "Wprost" pisze, że jest to "taśma, która ma obalić rząd". Do tej pory tygodnik opisał tylko kulisy spotkania Wojtunik-Bieńkowska.
- Moim zdaniem, nie ma na co czekać - ocenił taśmy. - Nie mówię tego dlatego, żeby zniechęcać do oczekiwania, ale nie mam sobie nic do zarzucenia. Znam treść mojej rozmowy - podkreślał kilka razy.
Podkreślił, że podczas spotkania nie było mowy o "korupcji na wielką skalę" ani o żadnym skandalu. Dodał, że nie rozmawia z politykami o szczegółach spraw, jakimi zajmuje się CBA.
W trakcie rozmowy są poruszane jedynie kwestie ogólne dotyczące zagrożeń, o których - w kwestii unijnych funduszy - "na bieżąco, cyklicznie, na stałe" rozmawia z minister Bieńkowską.
Wojtunik zapewniał, że nie wie, jakie są losy taśmy, ani czy np. znalazła się ona w prokuraturze. - Nie mam pojęcia. Staram się tą sprawą nie interesować jako szef CBA. Nie biorę udziału ani w śledztwie, ani w żadnych działaniach operacyjnych. Domniemywam, że gdyby ta taśma była (w prokuraturze - red.), byłbym o tym poinformowany, chociażby po to, żeby złożyć ewentualny wniosek o ściganie sprawcy - wyjaśnił.