Kolejny przeciek tajnych dokumentów z teczki Edwarda Snowdena - tym razem dotyczący praktyk brytyjskiego ośrodka wywiadu cybernetycznego GCHQ. Przeciek opublikował w sieci były dziennikarz "Guardiana" - Amerykanin Glenn Greenwald, któremu Snowden powierzył publikację swoich tajemnic. Potem podjęły go lewicowe dzienniki brytyjskie: "Independent" i "Guardian", a także BBC.

Nowe dokumenty Snowdena ujawniają istnienie zestawu programów - tak zwanej "skrzynki z narzędziami" - do internetowej inwigilacji, dezinformacji i manipulacji opinią publiczną. "Skrzynka" zawiera takie programy jak Swamp Donkey, czyli "osioł błotny", służący do seryjnego bombardowania wybranych numerów telefonicznych nagranym komunikatem. Inne narzędzia to "wściekły pirat", "luk bombowy", "armatnia kula", czy "podrzutek". Jedne służą do zbierania danych osobowych z różnych forów publicznych, jak Twitter, czy Linkedin, inne do podszywania się pod istniejących użytkowników, jeszcze inne do zbierania historii surfingu po internecie, czy połączeń głosowych i mailowych. Na liście jest też program "podkop" - służący do zmiany wyników prowadzonych w sieci sondaży opinii.

Ekspert BBC zwraca uwagę, że lista pochodzi sprzed dwóch lat i nie była od tego czasu aktualizowana. Nie dziwi go jednak, że GCHQ, jak każdy wywiad, podejmuje takie działania. Tymczasem dyrektor organizacji Big Brother Watch Emma Carr uważa, że po tych rewelacjach brytyjski rząd stracił moralną wyższość nad reżimami totalitarnymi, które piętnuje za kontrolowanie niezależnej myśli.