Przez Francję przetacza się burza komentarzy i reakcji po zatrzymaniu byłego prezydenta piątej Republiki. Prawdopodobnie najbliższą noc Nicolas Sarkozy spędzi w areszcie, mimo że nie przedstawiono mu żadnych zarzutów.

Dla socjalistów i całej francuskiej lewicy Sarkozy jest już skazany, mimo, że byłemu prezydentowi nie postawiono żadnego zarzutu. Dla republikańskiej prawicy cała sprawa jest prowokacją polityczną mającą skompromitować w oczach ewentualnego elektoratu zyskującego coraz większą popularność polityka, podczas gdy obecny prezydent socjalista Francois Hollande traci ją w lawinowym tempie, bijąc wszelkie rekordy.

Prowadzący dochodzenie chcą udowodnić, że Sarkozy dzięki swoim wpływom dotarł za pośrednictwem sądu kasacyjnego do informacji dotyczących spraw, które są przeciwko niemu, przede wszystkim dotyczących nielegalnego finansowania kampanii wyborczej w 2007 roku, gdzie część pieniędzy miałaby pochodzić od generała Kadafiego, a część od właścicielki koncernu kosmetycznego L'Oreal.

Sarkozy zrezygnował z przysługującego mu adwokata, bo jego mecenas został zatrzymany w poniedziałek w związku z aferą podsłuchu byłego prezydenta, którego miałby przed tym ostrzec.