Postawienie formalnych zarzutów byłemu prezydentowi Nicolasowi Sarkozy’emu podzieliło francuską opinię publiczną i świat polityczny. Zarzuty dotyczą korupcji, nadużywania stanowiska i łamania tajemnic śledztwa.

Zdecydowana większość Francuzów, bo ponad sześćdziesiąt procent, ankietowanych przez internetowe wydanie dziennika Le Figaro jest zdania, iż Nicolas Sarkozy nie jest ofiarą spisku wymiaru sprawiedliwości. Podobnie uważa lewica, dla której były prezydent już został skazany, a tym samym jego kariera polityczna została nieodwracalnie złamana. Stało się to w chwili, gdy notowania socjalistycznego prezydenta Hollande’a biją wszelkie rekordy niepopularności spowodowanej brakiem wizji w naprawie gospodarki dręczonej kryzysem i nieskutecznością w walce z bezrobociem.

Sam prezydent Hollande, mówiąc o sprawie Sarkozy’ego, oświadczył, że nie wolno nikogo oceniać, zanim nie zapadnia wyrok sądu. Były premier i jedna z czołowych postaci prawicy Alain Juppe twierdzi, że Sarkozy’emu przysługuje prawo domniemanej niewinności i jest zdania, iż do dobrze, że zajął się tym sąd, bo on oczyści z zarzutów polityka, w którym prawica widzi "męża opatrznościowego", zdolnego do poprowadzenia jej do zwycięstwa w kolejnych wyborach prezydenckich.