Seremet wyjaśnił również, dlaczego policja nie zatrzymała do tej pory kierowcy BMW. Wytłumaczył, że "prokuratura od 48 godzin dysponuje pewnymi materiałami dowodowymi w tej sprawie, ale na tyle niekompletnymi, że nie mogą one stanowić podstawy do zatrzymania ani postawienia zarzutów".
- Zapewniam jednak, że prokuratura czyni wszystko, żeby doprowadzić szczęśliwego finału sprawy - dodał.
- W tak krótkim czasie nie można zgromadzić wszystkich dowodów w taki sposób, żeby można było przedstawić zarzut dotyczący popełnienia określonego przestępstwa - wytłumaczył. - Do opisu czynu potrzebne są określone, stwierdzone mocnymi dowodami okoliczności - podkreślił Seremet.
Jak dodał, w piątek nagranie, na którym udokumentowany został szaleńczy rajd po ulicach Warszawy, zostanie przeanalizowane przez prokuratura z udziałem biegłych: informatyka i specjalisty z zakresu ruchu drogowego. Pozwoli to sprawdzić, czy nagranie nie zostało zmanipulowane i określić osoby, które mogły zostać pokrzywdzone w wyniku działań kierowcy.
- Musimy ustalić dokładnie te momenty, w których sposób jazdy zagrażał konkretnym osobom i wszystkie szczegółowe okoliczności - tłumaczy prokurator generalny Andrzej Seremet.