Linie Malaysia Airlines będą się starały o zawarcie ugody z rodzinami pasażerów zaginionego lotu poza salą sądową. Tak uważają adwokaci reprezentujący rodziny ofiar wypadków komunikacyjnych.

Ponad dwa miesiące od zaginięcia rejsu MH370 nie natrafiono na żadne szczątki maszyny ani też jednoznacznie nie udowodniono, co się z nią stało.

Rodziny 239 osób, które znajdowały się na pokładzie feralnego samolotu, są coraz bardziej oburzone bezsilnością odpowiedzialnych za poszukiwania samolotu. Władze Malezji już dawno uznały bowiem ich bliskich za zmarłych. Tymczasem wciąż nie jest jasne, co się stało z samolotem, ani też kto - jeśli rzeczywiście doszło do katastrofy - odpowiada za nią.

Według regulacji Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego, w przypadku katastrof linie lotnicze zobowiązane są wypłacić rodzinom ofiar co najmniej równowartość 175 tysięcy dolarów amerykańskich. Odszkodowania zasądzane przez sądy w USA oscylują w przedziale od 1 do 3 milionów dolarów. W przypadku lotu MH370 te sumy będą jednak o wiele mniejsze.

Jeśli rodziny zdecydują się wystąpić na drogę sądową, będzie to możliwe zapewne w Malezji lub Chinach, skąd pochodziła większość pasażerów. W tych krajach jednak nie jest praktykowane zasądzanie wysokich odszkodowań.