W wieczornej strzelaninie w centrum Kijowa zostały ranne trzy osoby, w tym zastępca mera ukraińskiej stolicy Bohdan Dubas. Do strzelaniny doszło w czasie rozbierania barykad. Według ministra spraw wewnętrznych Arsena Awakowa, jej sprawcą był członek nacjonalistycznego ugrupowania Prawy Sektor.

Po tym, jak w niedzielę minął okres ścisłej żałoby, czyli 40 dni od śmierci ponad stu demonstrantów zastrzelonych przez snajperów, część barykad miała zostać rozebrana. Jednak nie udało się przeprowadzić tej operacji w spokoju. W ciągu dnia doszło do przepychanek i utarczek, a wieczorem - do strzelaniny. Dwa poważniej ranni to członkowie samoobrony Majdanu. Wicemer Kijowa, który w miejscu strzelaniny znalazł się przypadkowo, został tylko lekko poszkodowany i opuścił już szpital.

Napastnik schował się w pobliskiej restauracji, skąd został wyprowadzony przez członków Prawego Sektora. Aktywiści nie chcieli oddać go milicji. Ukryli go w hotelu "Dniepr", który jest ich siedzibą. Minister Awakow domaga się, by rano działacze ugrupowania oddali broń i opuścili hotel.

Agresywne zachowanie członków Prawego Sektora oraz części samoobrony Majdanu staje się dla władz coraz większym problemem, ponieważ nie są oni w pełni kontrolowani nawet przez swoich liderów. Minister spraw wewnętrznych poinformował, że podległe mu oddziały w Kijowie zostały postawione w stan gotowości bojowej.