Zwiększenie obciążeń dla najbogatszych, brak zmian fiskalnych dla rolników czy przywilejów górniczych, za to jednorazowa kwotowa waloryzacja rent i emerytur. Ze spełnionych i złamanych obietnic wyłania się obraz rządu, który stara się nie ciąć wydatków, ale za to zwiększać swoje przychody tam, gdzie to nie budzi zbyt dużego niezadowolenia.
Władzomierz to wspólne przedsięwzięcie DGP i Press Clubu Polska, w ramach którego weryfikowaliśmy obietnice złożone przez premiera Donalda Tuska w exposé (pierwszym i drugim) oraz te, które są zawarte w programach partii koalicji PO-PSL.
43 spełnione, 45 złamanych. Tę część ze 164 ocenianych przez nas zapowiedzi polityków można już dokładnie ocenić. Jaki obraz się z nich wyłania? Rząd symbolicznie sięga do kieszeni najbogatszych. Najlepiej zarabiający nie dostaną już becikowego ani ulgi na pierwsze dziecko. Są to zmiany stosunkowo mało istotne z perspektywy budżetu, ale na pewno mogą być nośne w czasie kampanii wyborczej. Za to już zwiększenie stawki rentowej po stronie pracodawców o 2 pkt. proc. to rzecz, która większości wyborców nie obchodzi, a wpływy do budżetu rosną w sposób zauważalny.
Rząd ma tendencję do zwiększania przychodów państwa. Mimo obietnic nie powrócił do 22-proc. stawki VAT, za to dotrzymał słowa i wprowadził podatek od kopalin. Z drugiej strony tam, gdzie zwiększenie tych wpływów do budżetu mogłoby być problematyczne i wywołać niezadowolenie szerszych grup społecznych (np. zmiana składek zdrowotnych czy wprowadzenie rachunkowości dla rolników), rządzący obietnic nie dotrzymali.
Po stronie wydatków władza jest hojna. Udało się przeprowadzić obiecaną kwotową waloryzację rent i emerytur. Ale nie udało reformy systemu emerytur dla górników czy księży. Wprowadzono za to zmianę w tego typu świadczeniach dla mundurowych. Z tym że dotyczą one tych, którzy dopiero zaczynają służbę, czyli jej realne skutki odczujemy za 20–30 lat. Zapowiedzią, którą też udało się zrealizować, jest podwyżka dla policjantów i żołnierzy. Taka polityka ma poważne konsekwencje: obietnice wyjścia z procedury nadmiernego deficytu w 2012 r. i spadku długu publicznego zostały złamane.
Warto zwrócić uwagę jeszcze na dwa obszary. Rząd zupełnie nie dotrzymał słowa w kwestiach walki z biurokracją. Złamał obietnicę powołania pogotowia antybiurokratycznego i portalu internetowego z interpretacją przepisów podatkowych. Za to stosunkowo nieźle radzi sobie w kwestiach dotyczących armii. Udało się zwiększyć liczbę jednostek operacyjnych i utrzymać wydatki na modernizację. Niestety, złamana została obietnica kluczowa: utrzymania wydatków wojskowych na wymaganym przez NATO poziomie 2 proc. PKB. Mimo ustawowo zapisanego poziomu 1,95 proc., w 2013 r. wydatki wyniosły 1,9 proc.

Władzomierz urealnił polityczne obietnice

Eksperci i politycy podczas programu na antenie TVP Info skomentowali wyniki akcji DGP i Press Club Polska

Janusz Czapiński - psycholog społeczny, UW

43 na 164 spełnione obietnice to naprawdę bardzo dobry wynik. Przeciętnemu człowiekowi udaje się zrealizować co szóstą lub co siódmą obietnicę, którą składa przed bliźnimi albo samym sobą. Jeśli chodzi o zdolność przewidywania, nasze mózgi są słabo skonstruowane. Gdy formułujemy cele życiowe, zazwyczaj bazujemy na przesłankach, że sytuacja za rok będzie taka jak dzisiaj albo będzie ciągiem dalszym tego, co się rozwijało w przeszłości. Niestety, w Polsce działalność władzy podlega bardzo słabej kontroli społecznej, a w każdych warunkach politycy znajdą wyjaśnienie, dlaczego czegoś nie udało się zrobić.

Ewa Marciniak - politolog, UW

Szacunkowe badania pokazują, że amerykańscy politycy spełniają obietnice w ok. 20 proc., czyli w jeszcze mniejszym stopniu niż w przypadku tego rządu. Polacy rozumieją, że nie każda obietnica wyborcza może być spełniona, czasem już w momencie składania jest nierealna. Ale politycy muszą składać obietnice. Pokazują one bowiem, jakie istotnie społeczne sprawy są w danym momencie dla tego polityka ważne. Dzięki takiemu narzędziu jak Władzomierz urealniamy obietnice, a politycy być może nauczą się odpowiedzialności za swoje słowa.

Jadwiga Sztabińska, redaktor naczelna DGP

Te 164 obietnice to nie wszystkie, które ta koalicja złożyła. To są obietnice wyselekcjonowane, które można zmierzyć konkretem, wprowadzonym przepisem czy programem. Nie oceniam tego wyniku, ale podkreślam, że są to obietnice mierzalne. Weryfikacja tego to trudna, żmudna praca, ale da się to zrobić. Mogę obiecać, że kolejne rządy również będziemy w ten sposób oceniać.

Adam Szejnfeld, Platforma Obywatelska

Obietnic, które pozostają w realizacji, nie można traktować jako złamanych. W polityce mało jest zadań, których wykonanie zajmie tylko kilka miesięcy. Proszę pamiętać, że jesteśmy dopiero w połowie kadencji, a niektóre projekty wymagają czasu. Nie ma grupy zawodowej czy społecznej, która by miała stuprocentową skuteczność w realizacji obietnic. To dotyczy także rządów. Jeżeli zakładaliśmy coś w naszym programie w 2006 r. na kampanię w 2007 r., a w 2008 r. cały świat został zaskoczony kryzysem, to jest to powód, dla którego wiele zadań ekonomicznych czy gospodarczych nie było możliwe do realizacji. Trzeba pamiętać, że niektórzy zawsze mają poczucie niespełnionych obietnic. Np. jeśli chodzi o nakłady na niepełnosprawnych, to podnieśliśmy je z 500 mln zł do 1,7 mld zł, ale i tak ludzie myślą, że złamaliśmy obietnice. Ważne jest uczciwe traktowanie wyborców. My w Platformie Obywatelskiej staramy się mówić prawdę, nawet jeśli jest bolesna. Wolimy wyborców, którzy nas wybierają z rozsądku, a nie z mylnego przekonania, że na wierzbie można mieć gruszki.

Michał Antoni Kamiński, Prawo i Sprawiedliwość

Może być tak, że czasami nie uda się czegoś zrealizować, ale jeśli ma się dobre chęci czy projekt ustawy już wpłynął do Sejmu, to można to zrozumieć. Gorzej jest np., gdy premier coś mówi, a potem robi coś zupełnie przeciwnego. Donald Tusk zapowiedział, że nie będzie podnosił danin publicznych, a potem podniósł VAT. Mówił, że nie podniesie wieku emerytalnego, a potem dokonał najbardziej radykalnego ruchu tego typu w Europie. Donald Tusk obiecał wszystko wszystkim: mieliśmy mieć cud gospodarczy, nową Irlandię, niskie bezrobocie, a nic z tego nie wyszło.

Dariusz Joński, Sojusz Lewicy Demokratycznej

Czasem obietnice są po prostu niezrealizowane, ale czasem jest to oszustwo wyborcze. Pamiętam jak Platforma zbierała podpisy pod programem 3x15, który miał dotyczyć stawek PIT, CIT i VAT. Mało że ich nie obniżono, to VAT jeszcze podwyższono z 22 proc. do 23 proc. Patrząc na ten przykład, warto zapytać, co wyborca ma myśleć o całej klasie politycznej. Przez polityków, którzy za wszelką cenę chcą zdobyć władzę i obiecują rzeczy niemożliwe, psuta jest opinia wszystkich polityków.