"Obamamania" wróciła w całej swej okazałości - tak belgijska prasa pisze o wizycie amerykańskiego prezydenta w Brukseli. Komentatorzy są jednak podzieleni w ocenie słów i zapewnień ze strony Baracka Obamy.

Chcieli go zobaczyć, usłyszeć, ale udało się tylko wybranym. W Belgii wyraźnie było widać wyczekiwanie na każdy krok amerykańskiego prezydenta. Taka okazja zdarza się w końcu wyjątkowo rzadko. Dziennikarze zauważają , że wzniosłych słów podczas tej wizyty było wiele. Głównie o Rosji, o Ukrainie, o obronie zachodnich wartości. Zdaniem „Le Soir”, były to słowa ważne, które uspokoiły Europę, że Stany Zjednoczone są „prawdziwym sojusznikiem”.

Z większym dystansem do Obamy podchodzi „La Libre Belgique” . Gazeta zauważa, że zdecydowanie jakie amerykański prezydent pokazał wobec Rosji, było wcześniej rzadko spotykane, ale argumenty - głównie gospodarcze - jakich użył, ograniczone. Komentator dziennika dodaje z ironią, że hipotetyczne embargo na belgijskie piwo i czekoladki nie wystarczy, by przekonać Moskwę do zmiany polityki wobec Ukrainy.