Silvio Berlusconi domaga się odzyskania prawa do kandydowania w zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego. Utracił je na mocy ustawy zakazującej udziału w życiu politycznym osobom skazanym, tak jak on, za korupcję i oszustwa podatkowe. Na tej samej podstawie pozbawiono go już w listopadzie mandat senatora.

Były premier Włoch został wyłączony z życia politycznego na sześć lat, poczynając od pierwszego sierpnia ubiegłego roku. Nie jest już senatorem i nie może kandydować w żadnych wyborach, ani krajowych, ani europejskich. Nie może, ale bardzo chce. Zwracając się telefonicznie do swych zwolenników, Berlusconi oświadczył w piątek, że gdyby udało się uchylić lub obejść ten zakaz, "byłby bardzo szczęśliwy, stając w szranki we wszystkich pięciu okręgach wyborczych".

Deklarację tę przyjęto jako dowód na to, że były premier utracił kontakt z rzeczywistością. Ktoś przypomniał, że nawet gdyby udało mu się kandydować i wejść do Parlamentu Europejskiego, nie mógłby stawić się w Strasburgu, ponieważ sąd pozbawił go również możliwości wyjazdu zagranicę.