Chińskie satelity pomogą w poszukiwaniach Boeinga malezyjskich linii lotniczych, który w sobotę w nocy zniknął z radarów w drodze z Kuala Lumpur do Pekinu. W operację zaangażowanych jest już 10 państw. Do tej pory nie odnaleziono żadnych śladów mogących świadczyć o katastrofie.

O tym, że do poszukiwań wykorzystane będą też chińskie satelity, poinformowała agencja prasowa Xinhua. W trzeciej dobie poszukiwań natrafiono na unoszące się na fali obiekty, które przypominały części samolotu, ale po weryfikacji okazało się, że nie pochodzą one z zaginionej maszyny.

W Pekinie, gdzie są krewni większości pasażerów Boeinga, narasta gniew rodzin od trzech dni czekających na jakiekolwiek informacje o losach maszyny. Pomimo, że w operacji uczestniczy prawie 80 statków, samolotów i śmigłowców, nie natrafiono na żadne ślady Boeinga. Odpowiedzi na pytanie, co stało się z samolotem, nie przyniosły też wyniki badań próbek plam ropy. Okazało się, że nie jest to paliwo lotnicze. Władze Chin zaapelowały do Malezji o intensyfikację poszukiwań.