Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski poleciał do Teheranu. Spotkanie z władzami skrócono z powodu sytuacji na Ukrainie

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski skraca wizytę w Iranie i wraca do Polski. Wszystko w związku z ostatnimi wydarzeniami na Krymie. W okolicach Symferopola doszło do próby przejęcia ukraińskiej bazy artyleryjskiej. Ukraiński minister obrony narodowej oświadczył, że Rosja wysłała na Krym 6 tysięcy swoich żołnierzy i 30 transporterów opancerzonych.

Sytuacja na Ukrainie była także jednym z tematów rozmowy szefa polskiego MSZ z ministrem spraw zagranicznych Iranu. Po rozmowach w Teheranie Sikorski oświadczył, że Polska na bieżąco śledzi rozwój wypadków na Krymie, także dzięki polskim dyplomatom. „Konsulat na Krymie potwierdza bardzo niepokojące informacje o interwencji sił rosyjskojęzycznych i rosyjskich na Krymie. Ta interwencja stanowi drastyczne złamanie zasad konwencji OBWE i nie tylko. Sytuacja, niestety rozwija się w bardzo niepokojącym kierunku” - powiedział szef polskiego MSZ w Teheranie.

Radosław Sikorski kontaktował się już z premierem oraz ministrami obrony i spraw zagranicznych Ukrainy. Zapewnił, że Polska jest też w stałym kontakcie z Niemcami, Francją oraz z NATO.

Szef polskiej dyplomacji ostro skrytykował działania sił prorosyjskich na Krymie. „Polska nadal stanowczo domaga się wypełnienia gwarancji z umowy i memorandum budapesztańskiego z 1994 roku. Przypominam, że było to memorandum o udzieleniu gwarancji niepodległości i nienaruszalności terytorialnej Ukrainie w zamian za rezygnację z ambicji atomowych” - dodał Sikorski.

Polski minister spraw zagranicznych powiedział w Teheranie, że w najbliższym czasie w tej sprawie należy spodziewać się spotkań najważniejszych gremiów Zachodu.

Skrócenie o jeden dzień wizyty w Iranie spowodowało, że Radosław Sikorski nie spotka się z nowym prezydentem tego kraju Hassanem Rohanim.