Ukraińska Rada Najwyższa nie odwołała rządu Mykoły Azarowa. Opozycji zabrakło głosów. Następnym krokiem oponentów władz jest teraz poproszenie prezydenta o odwołanie rządu.

Premier Mykoła Azarow przeprosił za użycie siły przez milicję. Mimo to, jego wystąpienie i tak było zagłuszane przez deputowanych opozycji, których oburzył fakt, że szef rządu mówi po rosyjsku, a nie po ukraińsku. Krzyczano: „po ukraińsku!”, „hańba!” i „dymisja!”. Premier powtarzał argumenty, dlaczego zrezygnowano z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską i wyraził oburzenie blokowaniem przez opozycjonistów budynków rządowych. I dodał, że z tego powodu może pogorszyć się sytuacja gospodarcza, a wartość hrywny może spaść.

Oponenci władz tłumaczą, że władze przekroczyły wszelkie granice bijąc w sobotę przed świtem demonstrantów. Dlatego rząd powinien zostać odwołany, a winni w MSW ukarani.

Budynek Rady Najwyższej otoczony jest od rana przez kilka tysięcy protestujących opozycjonistów. Swoją manifestację zorganizowała także rządząca Partia Regionów. Odbywa się ona tuż przed budynkiem parlamentu, za kordonem milicji i biorą w niej udział głównie - tak zwane - „tituszki”, czyli dresiarze współpracujący z władzami.