"Newsweek" dotarł do oświadczenia Edwarda Klimki - działacza PO, który w zamian za głosownie za wyborem Jacka Protasiewicza na szefa dolnośląskiej PO, miał otrzymać pracę w KGHM.

Klimka pisze m.in., że już godzinę po rozmowie, w której padła ta propozycja, zadzwonił jeden z wiceprezesów z KGHM z zaproszeniem na spotkanie, które wyznaczono na wtorek 29 października: "To spotkaniem miało dać mi pracę, ale z sugestią odpowiedniego głosowania w wyborach w PO" - pisze w oświadczeniu Klimka.

Klimka pisze, że wcześniej przez rok Wojnarowski się z nim nie kontaktował.

Działacz zaznacza, że nie uległ presji, ponieważ "jest to sprzeczne z jego zasadami życiowymi".