W Sejmie o finansowaniu partii. Dyskutowano nad czterema projektami. Platforma Obywatelska chce od 1 stycznia przyszłego roku zlikwidować finansowanie partii z budżetu. Solidarna Polska proponuje zawieszenie finansowania na czas kryzysu, na początek do 2015 roku. Sojusz Lewicy Demokratycznej chce uśrednienia i zmniejszenia subwencji, a projekt Twojego Ruchu przewiduje dobrowolne odpisy na partie przy wypełnianiu PIT-u. Prawo i Sprawiedliwość proponuje, by wszystko zostało po staremu. Polskie Stronnictwo Ludowe skłania się natomiast ku poparciu pomysłu SLD.

Platforma Obywatelska chce, by partie utrzymywane były ze składek członkowskich i darowizn. Poseł PO Robert Kropiwnicki argumentował, że partie nie mogą, niczym instytucje, utrzymywać się z publicznych pieniędzy. Przekonywał, że w innych krajach przychody partii ze źródeł prywatnych są wyższe niż w Polsce. W Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii wynoszą 100 procent wszystkich przychodów, w Austrii powyżej 50, a w Niemczech ponad 30 procent. "Stara prawda demokratyczna mówi - jeżeli popierasz coś, poprzyj to też swoimi pieniędzmi" - mówił poseł PO.

Według PiS, obecny system finansowania jest optymalny, kompromisowy i zgodny ze standardami europejskimi. Poseł Krzysztof Szczerski powiedział, że Prawo i Sprawiedliwość złoży wniosek o odrzucenie wszystkich 4 projektów. Polityk argumentował, że już dzisiaj dotacje zostały ograniczone, więc nie ma ani możliwości, ani potrzeby wprowadzania zmian w tej dziedzinie. Szczerski dodał, że wszystkie postulaty zniesienia finansowania partii z budżetu są czystym populizmem. Argumentował, że roczny koszt finansowania wszystkich partii jest dla jednego obywatela równy cenie paczki chipsów. Polityk przekonywał, że dzięki temu drobnemu wydatkowi mamy zachowaną jawność finansów partii oraz możliwość założenia ugrupowania i uzyskania dotacji.

Przedstawiając projekt Twojego Ruchu poseł Łukasz Gibała przekonywał, że odpis podatkowy, w przeciwieństwie do subwencji budżetowej, jest dobrowolny i sprawiedliwy. Mówił, że wyborcy nie będą przeznaczali pieniędzy ze swojego podatku na rzecz partii, która wydaje pieniądze na garnitury dla swoich polityków, cygara, czy spa. "Ten projekt oddaje kontrolę wydatków przez partię polityczne obywatelom, ludziom, wyborcom." - przekonywał poseł Twojego Ruchu.

SLD chce ograniczenia subwencji. Poseł Sojuszu Zbigniew Zaborowski przekonywał, że dzięki takiej zmianie nie ucierpią partie polityczne, a zaoszczędzi budżet państwa. Mówił, że dzięki projektowi SLD można zaoszczędzić 21 milionów złotych w skali roku, co jest dobrym kompromisem wobec proponowanych przez PO oszczędności szacowanych na 54 miliony złotych.

Mimo koalicji z Platformą Obywatelską, ludowcy są gotowi poprzeć projekt SLD. Szef Klubu PSL Jan Bury uważa, że ten projekt jest sprawiedliwy i oszczędny dla budżetu państwa. Tłumaczył, że pieniądze zostałyby odebrane partiom, które opływają w luksusie i zbytku, czyli Platformie i PiS-owi. Zdaniem ludowca wydają one pieniądze z budżetu na zbytki - wino, papierosy czy ochronę swojego lidera.

Poseł Edward Siarka w imieniu Solidarnej Polski przekonywał, że w sytuacji pogłębiającego się ubóstwa partie nie powinny korzystać z tak szerokiego jak obecnie finansowania z budżetu. Jako przykłady złego wydawania tych pieniędzy przez partie podał przykłady: kupowania win, cygar, organizowania luksusowych przyjęć, finansowania reklam czy też badań sondażowych.

O losach projektów Sejm zdecyduje na następnym posiedzeniu za dwa tygodnie. Obecnie partie są finansowane z subwencji oraz dotacji budżetowych. Subwencja uzależniona jest od poparcia, uzyskanego w wyborach, a dotacja to zwrot za nakłady poniesione na kampanię wyborczą przez partie, które dostały się do Sejmu, Senatu i Parlamentu Europejskiego.