Groźba zamachu na Sejm nie była poważna" - zapewnia w rozmowie z IAR obrońca Brunona K. Maciej Burda. Dziś Prokuratura Apelacyjna skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie planowania zamachu na Konstytucyjne organy RP.

Według ujawnionych przez śledczych informacji, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego interweniowała w ostatniej chwili. Jak przekonują prokuratorzy, Brunon K. zamówił już materiał wybuchowy, który chciał użyć. Z tą teza nie zgadza się obrońca oskarżonego. "Zakres przygotowań był bardzo nikły. Nie doszło do zgromadzenia materiałów wybuchowych. Tak naprawdę wszystko rozgrywało się w ramach działań operacyjnych ABW" - twierdzi adwokat Brunona K.

Brunon K. usłyszał w sumie 9 zarzutów. Oprócz planowania zamachu na Sejm, najpoważniejsze to nakłanianie innych osób do jego przeprowadzenia. nielegalnego posiadania i handlu bronią oraz materiałami wybuchowymi. Z tymi zarzutami również polemizuje obrońca Brunona K. - Mój klient nie przyznał się do posiadania 35 sztuk broni. Uważam, że nie ma dowodów wskazujących, że on kiedykolwiek tę broń miał. I przede wszystkim nie ma dowodów, że była to broń o właściwościach bojowych - mówił Maciej Burda.

Śledczy twierdzą, że działalność Brunona K. miała charakter terrorystyczny. Grozi mu do 15 lat więzienia. Były pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie został zatrzymany przez ABW 9 listopada. Dziś zakończyło się trwające prawie rok śledztwo w tej sprawie. Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że Brunon K. chciał wysadzić przed budynkiem Sejmu wojskowy transporter, który miał zostać wypełniony 4 tonami materiału wybuchowego. Do pomocy w przeprowadzeniu zamachu chciał zwerbować dwunastu pomocników.