Douglas A-20 nazywany przez amerykanów "Boston" spoczywa na głębokości ponad 15 metrów. Ponowna próba wydobycia samolotu planowana jest na wiosnę. Jeżeli uda się go wyciągnąć, muzealników czeka wiele pracy, zaznacza dyrektor Radwan. „Po pierwsze czekać go będzie prysznic w słodkiej wodzie i zabezpieczenie chemikaliami przed dalsza korozją. Potem kilka lat konserwacji”.
Koszt wydobycia bombowca z dna morza to ponad 200 tysięcy złotych. „Operacja jest warta tych pieniędzy, bo Douglas to unikat w skali światowej” - podkreśla Krzysztof Radwan. Z czasów drugiej wojny światowej ocalało zaledwie 12 egzemplarzy tego samolotu. Bombowce prezentowane są między innymi w muzeach w Londynie, Moskwie, Nowej Zelandii i USA. W sumie wyprodukowano ich prawie 7,5 tysiąca.