Wyobrażam sobie, jak by wyglądała codzienność, gdyby do władzy doszli Kaczyński, Hofman i Macierewicz, bo 50 lat żyłem w innym cyrku - pisze Stanisław Tym w felietonie opublikowanym przez "Politykę".



Na łamach polityki aktor Stanisław Tym zajął się potencjalną przyszłością, w której władzę w Polsce obejmie Prawo i Sprawiedliwość. Artysta nie patrzy na taką możliwość z optymizmem i, jak pisze, może sobie to wyobrazić, ponieważ pamięta życie w PRL-u. "PiS świadomie buduje rzeczywistość z kosmosu wziętą, żongluje symbolami i strzępami naszej historii" - ocenia Tym.

Felietonista "Polityki" korzysta z okazji, aby wypowiedzieć się na temat ostatnich wydarzeń: konferencji smoleńskiej, referendum oraz zbliżających się obchodach 11 listopada. Wszystkie te wydarzenia nazywa ofensywą. "Mało mi łba nie urwała ubiegłotygodniowa polityczna wichura" - pisze.

"Czy ma to jakiś związek z realnym życiem? Oczywiście, że nie ma, ale taki jest właśnie program tej partii – dymy świec i kadzideł, nocne czuwania oraz pięćdziesiąta konferencja smoleńska z udziałem najwybitniejszych ekspertów parapsychologii porównawczej – mają przesłonić ludziom świat i jego prawdziwe problemy. Cynizm tego pomysłu jest obezwładniający" - uzupełnia publicysta "Polityki".