Na jego czele stanęła Erna Solberg, przywódczyni Partii Konserwatywnej. Będzie ona już drugą kobietą-premierem w historii Norwegii. Następną czołową postacią jest nowa minister finansów Siv Jensen, przewodnicząca prawicowo-populistycznej Partii Postępu. Partia ta po raz pierwszy weszła do rządu obejmując w nim siedem tek ministerialnych m in. energetyki i sprawiedliwości. Stało się tak dzięki kampanii wyborczej, w której zapowiadano obniżenie podatków i powstrzymywanie napływu pozaeuropejskich głównie imigrantów.
Znaczącą pozycję w gabinecie ma dotychczasowy dyrektor Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, Börge Brende. Oczekuje się od niego m.in. ocieplenia stosunków chińsko-norweskich, które pogorszyły się w 2010 roku, gdy pokojową nagrodę Nobla otrzymał chiński dysydent Liu Xiaobo. Komentatorzy zwracają uwagę, że nowy rząd staje przed niełatwymi zadaniami rozbudowy i modernizacji infrastruktury kraju, reformy szkolnictwa, rozbudowy systemu opieki na osobami starszymi. Trzeba będzie tego dokonać przy równocześnie malejących wpływach ze zmniejszającego się wydobycia ropy i gazu. Byłemu już premierowi Jenesowi Stoltenbergowi tłumy mieszkańców Oslo zgotowały głośną owację, gdy po złożeniu oficjalnej rezygnacji opuszczał pałac króla Haralda V.