Premier sprawdzi sprawę incydentu z Lechem Wałęsą. Donald Tusk powiedział, że poprosi o wyjaśnienia w tej sprawie od urzędników MSZ. Były prezydent napisał na swoim mikroblogu, że został sponiewierany na londyńskim lotnisku, a winą za to obarcza polską ambasadę.

Donald Tusk pytany o incydent podkreślił, że sprawa zostanie wyjaśniona. Przypomniał, że niektóre kraje między innymi Stany Zjednoczone mają surowe przepisy dotyczące bezpieczeństwa na lotniskach i być może były prezydent padł ich ofiarą. Premier nie wykluczył, że mogła to być też wina urzędnika polskiej ambasady w Londynie. "Sprawdzę, ale nie przeceniałbym rangi tego zdarzenia" - podkreślił premier.

MSZ dystansuje się do wypowiedzi byłego prezydenta. Nie ma nic do zarzucenia naszej placówce dyplomatycznej. Pełniący obowiązki rzecznika prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Michał Safianik powiedział IAR, że chodziło o graniczną, "standardową" kontrolę bezpieczeństwa. Zaznaczył, że byli prezydenci nie są z niej zwolnieni, choć - według jego słów - polska ambasada próbowała uzyskać zgodę na wyjątek wobec Lecha Wałęsy. Służby brytyjskie nie zgodziły się na to.