Raport w sprawie śmierci polskich himalaistów na Broad Peak nie przekonuje Krzysztofa Wielickiego, który kierował marcową wyprawą.

Według raportu, jednymi z głównych okoliczności, jakie doprowadziły do śmierci Tomasza Kowalskiego i Macieja Berbeki były błędy popełnione podczas ataku szczytowego. Do tragedii doszło w marcu, gdy himalaiści schodzili ze zdobytego szczytu.

W rozmowie z Radiem Katowice Krzysztof Wielicki podkreślił, że choć zgadza się z zaleceniami jakie wydała komisja, to pewne kwestie są przerysowane. Czuje się - podkreślił - że ten raport jest pisany z pozycji fotela w Warszawie, Łodzi czy Katowicach. "Trochę inaczej wygląda to w realu, a inaczej kiedy pisze się raport i ma się wiedzę nabytą od ludzi" - powiedział. Jego zdaniem w raporcie niepotrzebnie przerysowane są sprawy etyki, bo tak naprawdę należałoby mówić o błędach.

Wielicki nie zgadza się też z jednoznacznym stwierdzeniem, że pozostali dwaj uczestnicy wyprawy Adam Bielecki i Artur Małek złamali zasady etyki alpinistycznej. "Gdyby to polegało na tym, że na ulicy ktoś komuś nie pomoże, to możemy mówić o nieetycznym zachowaniu, natomiast tam z pewnością ten poziom empatii maleje w sytuacji zagrożenia życia" - dodał Wielicki.

Piątego marca tego roku Maciej Berbeka, Adam Bielecki, Tomasz Kowalski i Artur Małek stanęli jako pierwsi zimą na szczycie ośmiotysięcznika Broad Peak. Berbeka i Kowalski zmarli podczas zejścia do ostatniego obozu.