Nie widzę nadmiernego niebezpieczeństwa - mówi minister środowiska o zbliżającej się konferencji klimatycznej COP. 11 listopada na Stadionie Narodowym kilkanaście tysięcy delegatów z całego świata rozpocznie obrady w sprawach dotyczących klimatu.

Opozycja wskazuje na to, że wybranie święta niepodległości na datę rozpoczęcia szczytu ONZ to prowokacja. Istnieje obawa, że może dojść do starć antyglobalistów, którzy z pewnością pojawią się w Warszawie z uczestnikami Marszu Niepodległości.

Minister Marcin Korolec mówi, że nie ma możliwości przełożenia terminu rozpoczęcia szczytu nawet o jeden dzień. Dodaje, że datę wybrali delegaci z 193 państw. "Nie ma sensu tego przesuwać o jeden dzień, bo negocjatorzy i tak będą w mieście. Lepiej, żeby zajmowali się sprawami konferencji niż innymi" - mówi szef resortu środowiska.

Marcin Korolec dodaje, że stadion i tak będzie odcięty od reszty miasta. "Stadion będzie eksterytorialnym miejscem zamkniętym przed publicznością. Będzie chroniony przez nasze służby, ale i ONZ. Na stadion nie będzie można wejść bez specjalnej przepustki, którą będą mieli uczestnicy konferencji" - zapewnia minister.

Korolec ocenia, że nie dojdzie do zamieszek. "Ci, którzy przyjadą na tę konferencję będą się 11 listopada spotykać na stadionie. Nie sądzę, żeby przyjeżdżali szukać jakichś innych wrażeń, jak uczestniczenie w procesie negocjacji klimatycznych. Także nie widzę tu jakiegoś nadmiernego niebezpieczeństwa, o którym jest teraz tak głośno w prasie" - mówi minister.

W konferencji klimatycznej COP weźmie udział kilkanaście tysięcy uczestników z ponad 190 krajów świata. Konferencja trwa kilkanaście dni. Minister środowiska podkreśla, że w historii spotkań ONZ bardzo rzadko dochodziło do rozruchów. Wyjątkiem była na przykład konferencja COP w Kopenhadze.