PKP postanowiły zrobić porządek ze swoimi nieruchomościami. Część sprzedaje lub wyburza, a część remontuje i wprowadza na nie menadżerów, którzy mają nimi zarządzać tak, by przynosiły zyski, a nie straty. Sprzedaż nie cieszy się jednak zainteresowaniem, nieruchomości są sprzedawane poniżej wartości, a wysokie pensje menadżerów póki co nie przekładają się na wymierne efekty.

Na terenie całej Polski istnieje obecnie 2551. W zaledwie 934 odbywa się odprawa podróżnych a 1617 stanowią dworce nieczynne. Są województwa, jak na przykład łódzkie, w których nieczynne dworce to ponad 73% budynków. Roczny koszt utrzymania dworców ma wynieść w 2013 roku ok. 147 mln złotych., dlatego PKP postanowiły sprzedać nieczynne dworce. Oferta nie cieszy się zainteresowaniem, a kilka dworców udało się sprzedać za bezcen.

Rewolucja na polskich dworcach rozpoczęła się trzy lata temu. PKP postanowiła wyremontować największe dworce i stworzyć wokół nich miejską infrastrukturę. Wyremontowane zostały dworce m.in. we Wrocławiu, Tczewie, Kutnie, Warszawie, Krakowie czy Katowicach. Całkowity budżet tych inwestycji wyniósł

Okazuje się jedna, że aby utrzymać dworce w należytym porządku koniecznym było zatrudnienie menadżerów. Jeden zarządza jednym dworcem. PKP nie ujawnia pensji menadżerów. Rzecznik, Mirosław Kuk twierdzi, że jest ona „adekwatna do wymagań jakie PKP stawia tym pracownikom”. Nieoficjalnie wiemy, że pensja menadżera dworca wynosi 10 000 zł. miesięcznie.

„Do obowiązków menadżera należy zarządzanie i administrowanie dworcem, dbanie o jego stan i efektywne zagospodarowanie powierzchni. Zadaniem menadżera jest również audyt i koordynowanie prac firm sprzątających, ochroniarskich i serwisu technicznego, a w efekcie podnoszenie standardów dworca” – mówi Mirosław Kuk, rzecznik PKP.

Na razie PKP nie potrafi ocenić pracy menadżerów, ale twierdzi, że oddźwięk ze strony pasażerów „jest pozytywny”.

Aktualnie menadżer działa na 11 dworcach w Polsce, w tym na 7 funkcjonują Biura Dworca. Mowa tu o dworcach Warszawa Centralna, Warszawa Wschodnia, Gdańsk, Gdynia, Wrocław, Poznań, Katowice oraz (już bez Biur Dworca) Kraków, Radom, Tarnów i Częstochowa.

W planach jest powołanie kolejnych 7 menadżerów (dworce w Lublinie, Kielcach, i Rzeszowie), oraz uruchomienie 5 nowych Biur Dworca (w Krakowie, Szczecinie, Łodzi, Gliwicach i Bydgoszczy).

W dalszej kolejność PKP postanowiło także sprzedać dworce, w których nie odbywa się już obsługa pasażerów. Program „Dworzec na własność” nie cieszy się jednak zainteresowaniem. Do tej pory zostały rozpisane 53 przetargi, które umożliwiły sprzedaż zaledwie 7 dworców za niewielką kwotę 850 tys. zł. Są to dworce: Boszkowo (Wielkopolskie), Kursko i Szprotawa (Lubuskie), Bobrowo (Zachodniopomorskie), Wola Uhruska (Lubelskie), Jamnica (Małopolskie), Żukowice (Dolnośląskie).

Dworce sprzedawane są poniżej swojej wartości. Wyjątkiem jest dworzec w Boszkowie, który udało się sprzedać za 45 tys. zł tylko dlatego, że wcześniej został wyremontowany za pieniądze lokalnego stowarzyszenia.

Dworzec w Boszkowie był przez lata dzierżawiony przez Stowarzyszenie Przyjaciół Boszkowa. Został on wyremontowany i utrzymywany z funduszy stowarzyszenia (koszty zostały oszacowane na 30 tys. zł).

Pierwotnie dworzec miał zostać przekazany gminie Włoszakowice. Wójt zadeklarował, że jeśli nieruchomość otrzyma, przekaże ją w użytkowanie Stowarzyszeniu.

Dworzec został jednak sprzedany za kwotę 45 tys. zł. Nowi właściciele chcą przerobić dworzec na domek letniskowy lub otworzyć w nim działalność gospodarczą.

Pozostałe dworce to budynki, których stan techniczny pozostawiał wiele do życzenia. Dworce znajdowały się jednak w centrach miast, często były zabytkami i miały dużą powierzchnię. Ceny jakie udało się uzyskać PKP ze sprzedaży są niewielkie – np. dworzec w Kursku, który ma powierzchnię 304 m2 i jest położony na działce o powierzchni ponad 1300 metrów2 kosztował zaledwie 102 tys. zł, a dworzec w Szprotawie (805 m2 na działce o powierzchni 0,15 ha) kosztował 370 tys. zł. Nabywca dworca w Żukowicach przyznał, że PKP stosuje zasadę „cena czyni cuda”.

Dworce mogły również trafić nieodpłatnie w ręce samorządów. W przypadku dworca w Woli Uhruskiej miasto stanęło jednak do przetargu i zamiast za darmo - zapłaciło za dworzec i grunty położone w samym centrum miasta 150 000 zł.

PKP nie rezygnuje jednak z ambitnych planów i chce do końca roku zarobić na sprzedaży nieruchomości 170 mln zł. Każdy miesiąc zwłoki w sprzedaży nierentownych nieruchomości generuje kolejne straty. Rocznie utrzymanie nieczynnych dworców kosztuje, według ostrożnych szacunków PKP, 20 mln zł.