Nawet do trzech lat więzienia grozi Zygmuntowi Miernikowi, który w środę w Sądzie Okręgowym w Warszawie rzucił w sędzię tortem. Dziś sam zgłosił się na policję w Będzinie w województwie śląskim.

Jak informuje IAR rzecznik stołecznej komendy Mariusz Mrozek, najprawdopodobniej mężczyzna usłyszy dwa zarzuty, a nie jeden jak dotychczas policja informowała. " Materiał, który zgromadziliśmy pozwala w tym przypadku na przedstawienie zarzutu naruszenia nietykalności i znieważenia funkcjonariusza publicznego w związku z wykonywaniem przez niego czynności służbowych. "Górna granica kary to trzy lata pozbawienia wolności, ale jest również możliwość zastosowania grzywny bądź ograniczenia wolności" - powiedział IAR Mrozek.

Wszystko wskazuje jednak na to, że Miernik nie zostanie formalnie zatrzymany, bo będzińscy policjanci nie mają takiego nakazu. Zatem prawdopodobnie w tamtejszej komendzie dostanie wezwanie na przesłuchanie w Warszawie, gdzie prowadzone jest postępowanie dotyczące ataku na sędzię. Druga możliwość to odczytanie mu zarzutu stawianego przez stołeczne organa ścigania i odebranie wyjaśnień już w będzińskiej komendzie.