Rzecznik rządu jest zdziwiony twierdzeniami Jarosława Gowina o handlu ludzkimi zarodkami. Minister sprawiedliwości mówił dziś, że dochodziły do niego informacje od środowisk lekarskich o procederze handlu embrionami.

Wskazywał też na Niemców, którzy by prowadzić eksperymenty na zarodkach, muszą je importować, bo za Odrą zakazane jest tworzenie większej liczby zarodków, niż potrzeba do zapłodnienia w procedurze in vitro.

Rzecznik rządu Paweł Graś uważa informacje podawane przez Jarosława Gowina za bardzo mało prawdopodobne. Podkreśla, że jeśli minister sprawiedliwości wie coś o procederze eksportu zarodków, powinien złożyć doniesienie w tej sprawie. Według Pawła Grasia, jutro premier porozmawia o tej sprawie z Jarosławem Gowinem.

Minister Gowin powiedział dziś, że o zjawisku handlu embrionami, w tym ich sprzedaży do Niemiec, mówili mu lekarze pracujący w klinikach in vitro, gdy tworzył projekt ustawy bioetycznej. Jednak, ponieważ polskie prawo nie reguluje tej kwestii, takie praktyki nie są ścigane - dodał minister Gowin.

Minister uznał, że mylą się osoby twierdzące, iż w Niemczech istnieje zakaz eksperymentowania nad ludzkimi zarodkami. Gowin odsyła do konkretnego artykułu niemieckiej ustawy to regulującej. Polityk zauważa, że jeśli w Niemczech zakazane jest tworzenie nadliczbowych embrionów, to eksperymenty nad ludzkimi zarodkami muszą być prowadzone na materiale spoza tego kraju.

Gowin podkreśla, że eksperci, którzy go skrytykowali za jego wypowiedź o handlu embrionami i ich wywożeniu do Niemiec, to osoby działające we własnym interesie, bo prowadzące kliniki in vitro. "Niech słuchacze sami ocenią, kto ma tu bardziej bezstronne podejście, ja czy właściciele klinik" - zaznaczył szef resortu sprawiedliwości.