Co nie dozwolone jest zabronione - tak raport o sytuacji na Białorusi zatytułowała Amnesty International. Dokument zaprezentowano w Kijowie ponieważ działaczom tej międzynarodowej organizacji zabroniono wjazdu na Białoruś.

Heather McGill, która zajmuje się w Amnesty International Białorusią, podkreśla, że sytuacja z prawami człowieka w tym kraju jest naprawdę zła. Wszystkie rodzaje inicjatywy obywatelskiej są tłamszone represyjnym prawem, które jest stosowane, aby jeszcze bardziej naruszać swobody obywatelskie.

Chodzi przede wszystkim o ograniczanie wolności zgromadzeń i powoływania organizacji pozarządowych. Waliancin Stefanowicz z mińskiego centrum praw człowieka Wiasna podkreśla, że władze doprowadzają sytuację do absurdu. W większości miast władze zakazały organizacji masowych imprez, czy też manifestacji w centrum. Są do tego przeznaczone rzadko uczęszczane parki, stadiony i tam można organizować protesty. Organizator musi pokryć także wszystkie koszty, czyli na przykład zapłacić strażakom i sprzątaczkom.

W raporcie Amnesty International czytamy, że są także duże kłopoty z rejestracją organizacji pozarządowych i partii. Władze szukają jakiegokolwiek powodu, aby odmówić. Od 2000 roku na Białorusi nie zarejestrowano żadnego nowego ugrupowania.