Zdjęcia z eksplozji podczas maratonu w Bostonie - to czołówki większości belgijskich gazet. Dzienniki opisują atmosferę po zamachach, panujący chaos i symbolikę maratonu. W dwóch eksplozjach zginęły 3 osoby, ponad 140 jest rannych, w tym kilka w stanie krytycznym.

„Sportowe święto splamione krwią” - to czołówka gazety De Morgen, „Maraton, który zakończył się dramatem” - taki tytuł zamieszcza na pierwszej stronie Le Soir, a dziennik De Standaard pisze - „Terror Bostonie”. Wszystkie gazety bardziej relacjonują dramatyczne wydarzenia niż je komentują. Podkreślają symbolikę bostońskiego maratonu, o którym mówi się, że jest jednym z najbardziej prestiżowych, w dodatku organizowanym w Dniu Patriotów.

Sprawcy, bądź sprawcom zamachu w tym miejscu i w takim dniu zależało, by odbił się on szerokim echem, „zamiast euforii i atmosfery karnawału, była panika i chaos” - czytamy w De Standaard. Wiele wskazuje na to, że był to zamach terrorystyczny, ale belgijskie dzienniki powstrzymują się od komentarzy i spekulacji na ten temat.

Jedynie w gazecie Le Soir można przeczytać o obawach, że za zamachami stoją terroryści, urodzeni i wychowani w Stanach Zjednoczonych. Dziennikarz Le Soir pisze, że niedawno aresztowano młodego Amerykanina, który wrócił z Syrii i podejrzewany jest o bliskie kontakty z islamskimi ekstremistami